Chapter 1: Jedna krypta na dwóch wielkich poetów
Chapter Text
- Juliuszu?
- Tak, Adamie?
- Mógłbyś przesunąć swój sarkofag?
- Nie, nie mógłbym.
- Ale na pewno?
- Tak!
- Ale jest ciasno...
- Co ja ci mogę za to, że nas tak rodacy urządzili?
- No właśnie, powinienem mieć swój własny grobowiec, przecież jestem lepszy...
Chapter 2: Wielcy projektanci narodu
Summary:
Oto i następna część. Mała wymiana zdań dotycząca wystroju krypty :)
Notes:
(See the end of the chapter for notes.)
Chapter Text
- Adamie, co sądzisz o tej podłodze?
- Znośna jest.
- Ale to taka niemodna szachownica jest.
- Zażalenie składaj do rodaków.
- Naprawdę cię to nie rusza?
- Nawet nie stoi.
- Za grosz poczucia gustu...
Notes:
Dramatyzm w sprawie wystroju pasuje mi bardziej do Adama, ale zdecydowałam się zostawić w wersji oryginalnej.
Chapter 3: Pijany wieszcz narodu
Summary:
Juliusz po prostu trochę zaszalał.
Notes:
(See the end of the chapter for notes.)
Chapter Text
- Adasiuuuuu!
- Czego?!
- Kochaaassz mnieee?
- Nie.
- Aleee jaaak toooo?
- Ile wypiłeś?
- Nić.
- Taaak?
- Nooo troszkeeee
- Z kim?
- Ojj no z Frycusiem i Zygmusiem ciupinkee...
- Też mi przyszłość i nadzieja narodu, banda opojów, ot co!
Notes:
Zdecydowałam się by publikować nowe części w okolicach weekendu. Naprawdę nie spodziewałam się, że ktokolwiek to przeczyta a tym bardziej zostawi kudosy, to naprawdę miłe i motywujące :)
Chapter 4: Romantyczna samotność
Summary:
Juliusz jest towarzyskim stworzeniem i chce mieć przy sobie swoich przyjaciół.
Chapter Text
- Adamie, ja bym chciał by więcej nas było.
- W jakim sensie "więcej"?
- Bo tu tak samotnie, milej by czas leciał gdyby tu jeszcze Frycuś był i Zygmuś a tak to jeden we Francji, drugi gdzieś w kraju...
- Masz tu Cypriana do towarzystwa, z nim sobie rozmawiaj, cząstkę Fryderyka też masz a tak w ogóle to oszalałeś! Nie pomieścilibyśmy się!
- Cyprian jest wieczne zajęty, w sumie to tylko ziemia z grobu a Frycuś ma tylko tablicę pamiątkową, to za mało!
- To się metropolicie poskarż a nie mi głowę pełną pomysłów zawracasz! Albo jak już to tak bardzo wytknąłeś, to sobie ze ścianą pogadaj!
Chapter Text
- Juliuszu, przybyli wyznawcy!
- Widzę Adamie, nawet nie wiesz jak cieszy mnie to, że przybywa tu kwiat młodzieży chcący oddać nam hołd!
- Mogli by też jakieś podarki albo wota przynosić...
- Albo świętymi nas ogłosić, przecie my taki wkład mieliśmy w podniesienie się z niewoli kraju naszego!
- Może tabliczkę postawimy? Tylko nie wiem kto wykona...
- To się z kimś dogada, Frycuś z Zygmusiem tylu znajomych mają.
- Och, znowu nam zdjęcia robią! Szkoda, że już nie możemy autografów dawać, furorę by zrobiły!
- Wiesz, muszą być naprawdę oddanymi fanami, skoro ciągle szepczą, że muszą przeczytać nasze dzieła, bo inaczej umrą.
- To prawdopodobnie moment historyczny, ale zgodzę się z tobą Juliuszu, rację prawisz. Widocznie czasem masz przebłyski geniuszu.
- Dziękuję Adasiu, doprawdy to miłe...
Notes:
Pomysł przyszedł nagle przy jedzeniu czekolady, czekoladę obarczam za wszystko.
Chapter 6: Sąsiedztwo
Summary:
Przeglądając sobie mapki krypt pod katedrą wawelską doszło do mnie, iż nasi chłopcy mają naprawdę ogrom sąsiadów.
Notes:
(See the end of the chapter for notes.)
Chapter Text
- Adasiu a ty tak sobie myślałeś kiedyś nad tym naszym sąsiedztwem?
- W jakim sensie Juliuszu?
- Bo to królowie prawie sami i tak dalej...
- Widać, bo nawet "Dzień dobry" ci nie powiedzą, jak tylko z krypty wyjdziesz, głowę w drugą stronę odwracają!
- Ale mnie nie o to chodzi! Skoro oni to królowie i nas też tu w ich sąsiedztwie pochowali, to to piękne takie jest!
- Piękne?
- A i owszem! Bo przeto widać, że nas rodacy kochają i wynoszą w chwale oraz sławie!
- No jak tak o tym prawisz i gdy tak człowiek o tym pomyśli, to rację masz Juliuszu, że to pięknie tak z ich strony, aż się wzruszyć można.
- Masz Adasiu, chustkę. Wzruszmy się razem, szczególnie, że dali nam też tu Cypriana z Frycusiem, ich też tak bardzo kochają.
- Prawda to, Juliuszu, najprawdziwsza prawda.
Notes:
Miało to powstać jakieś dwa tygodnie temu i być opublikowane na Wielkanoc, ale cóż, los chciał inaczej... Wzruszająco się tym razem zrobiło, czas pokaże co powstanie dalej.
Chapter 7: Turystyka
Summary:
W Archikatedrze panuje zakaz robienia zdjęć a nasi chłopcy mają na ten temat przemyślenia (w sumie jak na każdy).
Notes:
(See the end of the chapter for notes.)
Chapter Text
- Juliuszu, znowu przyszli... Jak się wychyliłem znad drzwi to widziałem, że zdjęcia robili! Z lampą!
- Czy ci ludzie oczu nie posiadaj?
- Najwyraźniej. Do nas zaraz też przyjdą zdjęcia robić, też powinniśmy mieć tabliczkę!
- I myślisz, że by ją zauważyli?
- Nie...
- No właśnie, zawsze się znajdzie ta jedna osobistość z uporem maniaka, co tak ostentacyjnie tym aparatem macha...
Notes:
Ten rozdział miał się pojawić jakieś dwa tygodnie temu, nawet zaczął być pisany, ale oczywiście wszystko się elegancko usunęło. Co prawda wspomnienia z wyprawy do Krakowa już się trochę zatarły, ale definitywnie pamiętam te tabliczki z zakazami i panów proszących o nierobienie zdjęć w jakiejkolwiek formie. Niewątpliwym balsamem na te oświadczenia było wpuszczenie do kaplicy Zygmuntowskiej <3 oraz odwiedzenie naszych chłopców.
Chciałabym też podziękować tym wszystkim dobrym duszom, które zostawiły mi tu serduszka. Gdy wstawiałam pierwszy rozdział Rozmów całkowicie nie sądziłam, że ktokolwiek będzie to czytał a tym bardziej zostawi pochwały i gdy widzę powiadomienie na mailu o tym, to aż mi się ciepło robi na moim własnym, prywatnym serduszku. Naprawdę bardzo Wam wszystkim dziękuję!!!
Chapter 8: Słowackiewicz
Summary:
Chłopcy poznają nowe słowa...
Notes:
(See the end of the chapter for notes.)
Chapter Text
- Juliuszu, właśnie wyszły stąd dwie dzierlatki, które chichotały z przejęciem...
- Wyjaśnisz mi zatem, drogi mój kolego, co w tym tak niezwykłego?
- Mówiły z przejęciem o dziwnych słowach, jakby takich wymyślonych i...
- Może to młode talenty poetyczne były? Przyszła duma i narodu naszego chwała!
- Usiądź jeśli łaska, na brzegu nagrobka, opowiem co żem słyszał, ale zastrzegam, nie przerywaj mi.
- Niech ci będzie dane, nawet tej twej łaski, słucham cię Adamie, zważ jednak, iż jest to tylko i wyłącznie mój akt ciekawości.
- Stałem ja sobie obok schodów by złapać ciut świeżego powietrza w tym zaduchu, wtem weszły dzierlatki, młodziutkie jak jabłoni pączek...
- Do rzeczy, Adamie! Nie mam na twój monolog dnia całego, chciałem ja się przejść w odwiedziny do pewnej Wazówny.
- Ach, jak ci romans za życia nie szedł, to myślisz, że po śmierci pójdzie? No ale wracając, dziwnymi słowami się te dwie wymieniały, to jest fanfiki, OTP i tagi jakieś. Żeby dziwniej było, połączenia naszych nazwisk użyły - Słowackiewicz! Tylko żem nie mogę pojąć, czemuż ty byś miał być na początku, lepszy przecie od ciebie jestem. Bym więcej posłyszał, ale wspięły się zaraz po schodach, a wiesz przecie, że nie lubię po tych zdradliwych i stromych wchodzić...
- Dosyć, kończ już ten monolog, przed pójściem w konkury, chciałbym się ciut przygotować. Myślisz, że chusta pasuje?
- Oczywiście, mój drogi, tylko jeszcze koszulę bardziej rozchełstaj i puklami potrząśnij dziko, będziesz wyglądał jakbyś z dzikich ostępów po rozmyślaniach wracał!
- Chwała Bogu za ciebie, Adamie! Doprawdy, dobrze żeśmy razem tu trafili!
- Zgodzę się nawet!
Notes:
AO3 dziś zastrajkowało i wylogowało mnie podczas publikowania, szczęśliwie autor jest mądrzejszy, okazjonalnie, i zrobił szybkie "kopiuj" by nie utracić tego arcydzieła powyżej ;)
Chapter 9: Krypt jest w Polsce wiele
Summary:
Rozważania poetyckie na temat miejsc pochówku
Chapter Text
- Juliuszu?
- Tak, Adamie?
- Myślisz, że ta katedra tutaj to odpowiednia dla nas? Innych nie było?
- Adasiu drogi, przecie my obok królów spoczywamy, jak z równymi!
- Niby tak, ale jak tu wyznawcy przychodzą to i o innych kryptach mówią, miasta insze przytaczają także...
- Jakich niby? Czy są sławniejsze jakieś od naszej?!
- O Krypcie Zasłużonych na Skałce szepczą często, myślą, że my pewnie głusi, albo sobą zajęci!
- Doprawdy...
- Przecie ja bym mógł w tak wielu miejscach spocząć! Czy żem ci wspominał, że umarłem w Konstantynopolu? Potem mnie chciano...
- Wiesz co, tobie to powinni osobny kościół wybudować...
- Cóż za genialny pomysł, kochany Juliuszu!
-... miałbym tu tyle miejsca bez ciebie.
- Och, to było bolesne...
Chapter 10: Dziedzictwo
Summary:
Ciąg dalszy rozmyślań egzystencjalnych po śmierci...
Chapter Text
- Juliuszu, myślisz, że po naszym odejściu ktoś dalszą prowadził misję?
- O co ci Adamie znowu chodzi? Śpieszę się, spotkanie mam!
- Ty? Spotkanie? Gdy mnie nawiedziła taka myśl filozoficzna, przemyślenia warta?
- Owszem... na szybkie plotki do Zygmusia, Frycusia i Cyprusia się udaję, jak co wtorek...
- Ach, czy po nas kto dziedzictwo przejął! Czy kraj nasz zyskał jeszcze poetów, co mogliby choć trochę do nas być podobnemi, talentem próbując dorównać!
- Przecie często młodzież tu zachodzi, posłuchaj ciut więcej, a nie na laurach zasiadasz jak kwoka. Mówią, żeśmy wielu inspirowali, że poeci po nas żyjący nagrody wielkie zdobywali, że my nadal wpływ na młodzież mamy, mimo upływu tylu lat!
- No i popsułeś.
- Co proszę?
- Żem chciał mieć zagwozdkę filozoficzną do przemyślania, a ty żeś popsuł i muszę nową wymyślić!
- To się zastanów, czemuż to nas nie przenieśli gdzie indziej później, przykładowo do Św. Leonarda.
- Racja, ach czemuż?!
Chapter 11: Zagadki kuchni polskiej
Notes:
(See the end of the chapter for notes.)
Chapter Text
- Juliuszu, bigosu bym zjadł!
- Umm... Adamie, czyż ty nie jesteś świadom stanu naszego? My...
- Wiem, wiem, ale cóż poradzę, że mię takie pragnienie naszło! Mogę jedynie wspominać ten smak domu rodzinnego!
- Wiesz, ja to bym sobie pajdę chleba ze smalcem zjadł...
- Brak polotu, jak to mówią, totalny!
Notes:
Krótkie, ale mam nadzieję, że chociaż zabawne
Chapter 12: Wieszcz wieszczowi nie równy
Chapter Text
- Tak żem się zastanawiał, czemuż to naród nasz obwołał czterech wieszczów, a nie mię jedynego?
- Doprawdy filozoficzne pytanie, Adasiu. Myślę, że odpowiedzią na nie będzie, iż nie ty pępkiem świata tego jesteś, a ludzi z talentem wielu po tej ziemi chodzi.
- Oj, już, się Juliuszu nie burmusz tak, ładnie czasem ci się zdarzy coś napisać, ale talent od Najwyższego dany nie jest jak torebka łakoci, nie każdy mieć go może!
- I tobie przypadł w udziale, tak? Nie mnie, nie Zygmuntowi, czy Cyprianowi, ale tylko i wyłącznie tobie?
- Oczywiście, że tak nie myślę, przecie Fryderyk także talent posiada niebywały, co prawda do fortepianu, nie pióra, ale no już trudno...
- Och, ja uważam, żeś ty cały szczęśliwy z tego powodu! Konkurencja mniejsza, jeszcze nas byś musiał się pozbyć!
- Juluś, idź sobie skubnij coś, łakocia jakiegoś, bo jak głodnyś, to sobą chyba nie jesteś...
Chapter 13: Wawelscy współlokatorzy
Summary:
Dobiliśmy do 13, czyli liczby symbolicznej i szczęśliwej, przynajmniej dla autora. Rozdział ostatni, bardzo dziękuję za przeczytanie całości, jak i mam nadzieję, że chłopcy złapali Was trochę za serca i znaleźli w nich miejsce! Choć nie przeczę, że może w przyszłości powstanie część druga :)
Chapter Text
- Wiesz, Adasiu....
- Tak, Juliuszku?
- Takie jakieś mnie przeczucie wzięło...
- Tak?
- ...,że ciasno tu jakoś się w tej katedrze zrobiło. Więcej tu mieszkańców przybywa niźli wybywa, jeszcze trochę, to nawet nie będzie gdzie trumny postawić!
- Coś w tym jest, muszę ja ci przyznać. Niby tu trochę rodacy porządek zrobili, przemeblowanie, wybijanie korytarzy, ale powoli ciasnota.
- Może my byśmy wniosek napisali? Że nowych nie przyjmiem, bo miejsca nie ma.
- I co dalej?
- Podopisy będę pod petycją zbierał!
- Mój już byś miał, gdybym jeszcze mógł się podpisać. Ale myślę, że rodacy w końcu sami do tego dojdą, czasem mądrość jakaś w narodzie wybiję się.
- Co racja to racja, nasz naród mądrość w sobie posiada!
- A może tą mądrością na inszy plan jeszcze wpadną?
- Jakiż to?
- Sanktuarium moje wybudują! No posłuchaj, jak pięknie by brzmiało: Sanktuarium Patriotyzmu Poetyckiego pod wezwaniem Adama Mickiewicza!
- Adasiu? Bo... bo mi by... na długo żeśmy...
- Och no już dobrze, twoje imię też będzie, ale za moim. Przecie wiesz, że też bym tęsknił za tobą, po tylu wiekach, tyś przyjaciel mój, jak nie brat. Metraż tylko większy być musi, podłogę też w innym stylu by trzeba, no ogółem z pompą większą. Tylko...
- Architekta bardziej naszego, co by nas w jakiejś szpetocie nie umieścił?
- Dokładnie, Juliuszu, dokładnie! W myślach mi czytasz, mój drogi!

empressingdad on Chapter 1 Sun 17 Nov 2024 12:40PM UTC
Comment Actions
FredericTheMetalhead on Chapter 1 Tue 19 Nov 2024 03:18PM UTC
Comment Actions
ThePolishDuck on Chapter 11 Tue 17 Dec 2024 09:03PM UTC
Comment Actions