Actions

Work Header

Wspaniała lista rzeczy do zrobienia aby przetrwać w Naruto Universe (Jeśli jesteś sierotą OC-SI)

Summary:

Dosłownie to co w tytule, żadnej prawdziwej fabuły. Naucz się czytać proszę. Aktualizacje kiedy tylko będę chciała. Bawcie się dobrze.

Notes:

Jestem leniwa więc zapraszam do przesyłania mi pomysłów w zamian za zasługi i moją miłość.

Chapter 1: Prolog

Chapter Text

No więc.

Dobra wiadomość? Jestem odrodzonym ze wszystkimi wspomnieniami i dogłębną znajomością tego świata sierotą Self-Insert OC w Naruto w Konoha przed atakiem Kuramy.

Zła wiadomośc? 

Jestem odrodzoną OC sierotą w Konoha ze wszystkimi wspomnieniami i dogłębną znajomością tego świata Self-Insert w Naruto przed atakiem Kuramy.

Jak widzicie drobna zmiana w kolejności słów w zdaniu a taka różnica…

A więc! Pierwsze dwa problemy w tym zdaniu?

  1. Konoha - Gdzie jest pieprzony Danzo prowadzący swój pierdolony Root
  2. Przed atakiem Kuramy -Przy okazji którego niemal na pewno zginę (Czy to dźwięk mnie będącą optymistą? O tak)

Ponieważ zrozumiałam co się dzieje i gdzie jestem już w wieku 2 lat, na szczęście mogę chociaż względnie zaplanować jaki będzie mój plan działania. Albo ta lista celów i czego kurwa nie robić, którą hojnie nazwę planem… Po chwili głębszego zastanowienia opiszmy wszystko na co trzeba uważać i przejdźmy dalej.

 

A więc! Do dzieła kamraci! 

 

Zaplanujmy jak nie skończyć w rowie razem z innymi gnijącymi trupami po troskliwej uwadze wszystkiego co się rusza na tej przeklętej ziemi!

Chapter 2: Punkt 1

Chapter Text

W wiosce jest Danzo, który (jeśli) będę nie wyróżniającym się, ale porządnym shinobi bez znajomości gdzieś wyżej w łańcuchu dowodzenia, prawie na pewno zrekrutuje mnie do Root. Chociaż gdyby nie ponad 50% śmiertelności na treningu i BARDZO niebezpieczne misje nieusankcjonowane przez Hokage (który przynajmniej sprawia wrażenie że troszczy się o młodszych ninja) i gwarantowane pranie mózgu, nie byłoby to aż tak złe miejsce do życia. Przynajmniej są szczerzy do tego, co naprawdę oznacza bycie zabójcą w świecie gdzie główną władzę mają państwa-miasta militarne z dyktatorami na szczycie.

Chapter 3: Punkt 2

Chapter Text

Shinobi - Spójrzmy prawdzie w oczy. Tym światem rządzą ninja, a każdy z nich rywalizuje o największy kij do bicia przeciwników. Tutaj nawet nie słyszeli o przysłowiowej marchewce i nie ma gwarancji, że zostanę jednym z tych ćpunów adrenaliny (oh, niech ktoś spróbuje się ze mną nie zgodzić że nie są uzależnieni od nie tak małej dawki emocji przy niebezpieczeństwie zagrażającym życiu. Proszę). Bycie wplątywanym w walki opierające się albo na sprycie szlifowanym w czasie wojny przez weteranów lub niszczycielska moc jutsu popularnego u młokosów dla których shinobi = pluciem na przeciwnika ogniem? 

Tak, nie, dziękuję. Wolę zatrzymać wszystkie kończyny w nienaruszonym stanie, włącznie z moją głową, którą bardzo lubię widzieć przytwierdzoną do mojej szyi. 

Nawet jeśli będę uchodzić za nieszkodliwego cywila… Jakie są szanse że zostawią mnie w spokoju? Albo że ich działania nie będą na mnie wpływać? Praktycznie znikome o ile nie zerowe. Ponadto ninja ogólnie są dość wścibską grupą łasą na plotki i wyszkoleni w zauważaniu nietypowego zachowania w poszukiwaniu niebezpieczeństw i szpiegów więc…

Coś do przemyślenia na później - jak uniknąć aby ninja nie zauważyli że ich unikam.

Ot co! To ci dopiero zadanie godne ninja!

Jeśli nie chcę być ninja, to mój plan idzie trochę w złym kierunku, nieprawdaż?

Chapter 4: Punkt 3

Chapter Text

Naucz się medycyny i zostań lekarzem.

Jeśli nie możesz uniknąć uwagi ninja (spoiler - nie uda ci się), przynajmniej możesz być zbyt cenna aby cię zabić. W Konoha pomimo rewolucyjnego wpływu Tsunade, jakość opieki zdrowotnej jest do dupy.

Mam na myśli, że owszem, istnieją medic-nin, ale ich umiejętności są wykorzystywane głównie dla innych ninja. Nawet to utknęło w miejscu po odejściu Ślimaczej Księżniczki z wioski. Za to na prowincji opieka medyczna praktycznie nie istnieje. Czasami trafi się jakiś zielarz lub ktoś znający podstawy medycyny, ale ich wiedza ma więcej wspólnego i metodą prób i błędów oraz zabobonami danego regionu. Tak więc najlepszą szansą na otrzymanie uwagi lekarza jest pobyt w wiosce ninja.

Ciągle jednak stoimy przed faktem, że Kage mają głęboko gdzieś opiekę zdrowia dla cywilów. W Konoha nie jest tak źle, bo Sarutobi lubi przedstawiać się jako dobrotliwy władca, ale nie robi to prawdziwej różnicy…

Moje rozwiązanie?

Będę pracować w szpitalu!

Bum!

Za jednym zamachem otrzymam stałą pracę, stanę się cenionym członkiem wioski, będę miała możliwość poznania silnych ninja i nauczę się umiejętności przetrwania!

W świecie, gdzie grą dla dzieci jest rzucanie w siebie nożami (wiem że poprawna nazwa to kunai, ale zobacz, czy mnie to obchodzi) pierwsza pomoc klasyfikowana jako “umiejętność przetrwania” nie wydaje się odpowiednia, ale szczerze mówiąc mam to w głęboko w dupie. Są ważniejsze rzeczy do przemyślenia niż semantyka.

Głównie chodzi o to - ja lekarz równa się ja żywa i prosperująca.

Miejmy nadzieję.

Chapter 5: Punkt 4

Chapter Text

Sama Konoha - Pomijając, że wioska była wielokrotnie atakowana przez rozmaitych wrogów zewnętrznych ORAZ wewnętrznych ( Patrzę na was , Orochimaru, Obito, Nagato, Rasa) i poniosła przy tym wiele strat wśród cywilów i (nieuchronnie) ninja… Nie wierzę że uda mi się uniknąć wizyty w dziale Tortur i Przesłuchań. Przede wszystkim ninja = paranoja. Jak dobrą aktorką bym nie była, weterani wyłapią coś w moim zachowaniu, co się nie zgadza i podniesie to u nich morze czerwonych flag.

Jeśli nie potrafią wyłapać osoby z tak wielkim sekretem w ich rodzinnej wiosce, to moim zdaniem nie zasługują na tytuł shinobi (zapomnijmy przez chwilę że Danzo i jego Root istnieje i wesoło hasa po całych narodach żywiołów na swojej szczęśliwej drodze pełnej krwi i innych niewypowiedzianie okropnych rzeczy, dobrze? Dzięki).

Wracając do mojej nieuniknionej wizyty u Ibiki lub Anko - bądź nie daj Oda Inochi - będąc SI posiadam bezcenną dla nich wiedzę. Hiruzen może być miły, ale jest Hokage od dziesięcioleci. Dodatkowo, on naprawdę ufa Danzo. A kiedy informacja o moim istnieniu dotrze do jego uszu, to pa pa Naruto-verse! Miło było się znać przed byciem przyjętym pod - oh! Jakże czułą ! - opiekę tego popierdoleńca. Nie mam cienia wątpliwości, że ustawi się ładna, bardzo długa i bardzo krwawa kolejka osób marzących aby położyć na moim mózgu swoje małe, lepkie łapki. 

W najlepszym razie w połowie procesu wydobywania informacji będę niczym więcej niż warzywem.

A świat wokół będzie przez to płonąć.

Naprawdę, za dużo ludzi przy władzy ma plany obejmujące o wiele za dużo zniszczenia i śmierci jak na mój gust.

Co za radość.

Chapter 6: Punkt 5

Chapter Text

Ok, więc... Nawet jeżeli pominiemy wszystkie poprzednie punkty i zostanę ninja, wciąż zmierzymy się z problemem samych misji. Po pierwsze, jestem kobietą. To automatycznie stawia mnie w rankingu bycia silnym niżej niż większość populacji ninja. Zapomnijmy na chwilę o Tsunade i wspaniałej sile. To wyjątek, nie reguła. W historii Konohy większość silnych i/lub wpływowych osób była mężczyznami. 

Tak czy inaczej, nie zgłębiając się w proporcje siły i różnice w anatomii, czakrze i psychice kobiet i mężczyzn, wciąż jestem w głębokiej dupie. Dlaczego? Och, może dlatego, że kobiety są tu automatycznie spychane do roli wsparcia albo, co gorsza, głównych wykonawców misji honeypot? Nie muszę chyba mówić, jak bardzo... Cóż... Niezręczna jest to sytuacja dla osoby, która żyła w XXI wieku.

Niezręczna? Co ja odwalam?! To byłby istotny koszmar! Prostytucja w najgorszym wydaniu! Pójdziesz i cię złapią? Tortury. Nie zrobisz tego? Och nie. Czyżbyś nie była w stanie poświęcić wszystkiego dla dobra naszej wioski Konohy? Och nie. Czy jesteś szpiegiem? Na tortury z nią!

Super. Nie ma tak przymusowa... Kopulacja z kolejnym nieznajomym osobnikiem, najprawdopodobniej po 40 w celu wyciągnięcia z nich informacji lub zabicia ich przy ryzyku, że jesteś zbędnym elementem i twój zespół i tak cię zostawi, pomimo że jesteś w trakcie wydobywania potencjalnie cennych informacji z jakiegoś ziemniaka pełnego tłuszczu, który nie myje zębów i jesteś jego prawdopodobnie dziesiątą kochanką tego dnia.

I tak, świadomie staram się uniknąć myślenia, jakim horrorem byłoby zmuszanie się do seksu ze starszymi osobnikami tylko i wyłącznie w celu zbierania informacji. Mam ile? 15 lat kiedy zaczęliby mnie wysyłać na tego typu misje? Zależy kiedy uderzy mnie dojrzewanie. (Nie czekam na okres, to na pewno) Dodatkowo, może mają strażników? Sprawia to, że jest to sytuacja o wysokim ryzyku z potencjalnie małymi korzyściami. Och, i wspomniałam, że mój zespół prawdopodobnie mnie zostawi, ponieważ jestem kobietą i jestem zbędna, bo jestem kobietą od honeypot bez linii krwi i powiązań z ważnymi ninja w naszej wiosce? Super! Cieszę się, że ustaliliśmy ten ważny, kurwa, szczegół.

Budowanie swojej siatki bezpieczeństwa przez przyjaźń z innymi to coś ważnego tutaj ludzie!

Bo oczywiście że uratuje mnie moc przyjaźni.

Kurwa... Już nie żyję, prawda?

Chapter 7: Punkt 6

Chapter Text

Dobra, dobra.

Zapomnijmy na chwilę o wszystkich zagrożeniach powodowanych przez ludzi na tym świecie dobrze? Zastanówmy się zamiast tego nad samą czakrą, co?

Na początek pomyślmy czym w ogóle jest czakra. 

Krótko mówiąc?

Energia.

A teraz sięgnijmy do podręczników fizyki i porównajmy notatki.

ŚWIĘTA KURWA NA PATYKU!

Wyobrażacie sobie że energia ukierunkowana w odpowiedni sposób przez pewne materiały sprawia że rzeczy kurwa wybuchają???

Macie pojęcie co może spowodować zgromadzenie zbyt dużego ładunku energii w nieprzystosowanym do tego fragmentu ludzkiego ciała?

Pieprzona krwawa masakra.

Roztrzaskane kości, rozerwane żyły, organy zamienione w papkę, puree z naszego mózgu.

Mówiąc oczywiście o najprostszych eksperymentach, typu próba wzmocnienia kości czakrą aby były bardziej wytrzymałe, tak jak opisano powyżej… Bum. Chyba że dokładnie wiesz co robisz, co w moim przypadku jest dyskusyjne. Jasne, chodziłam do szkoły i pewnie wiem o fizyce i biologii więcej niż niejeden ninja, ale nie mielimy czakry. Nawet tutaj osoby badające wpływ czakry na organizm to lekarze lub ninja typu Orochimaru co.. Podziękuję. Jeden to psychopata najwyższego rzędu a lekarze zazdrośnie strzegą swoich sekretów. Na podstawie przypadku z czakrą wzmacniającą ciało przypomnijcie sobie Tsunade. Przekazała swoje techniki JEDNAJ osobie. (Co, jasne, dobre z uwagi na możliwe szpiegostwo i wykorzystanie techniki przez wrogów, ale no dalej… Serio? Jedna osoba?)

Jako wykształceni ludzie zwróćmy jednak uwagę - w anime pokazywano jednak tylko techniki wpływające na ogólne obszary ciała.

Mogę spekulować że nikt nie zagłębiał się w to bardziej poprzez wymaganą kontrolę, albo po prostu brak wiedzy (w końcu “pokój” kończący erę walczących klanów zapewniony przez powstanie ukrytych wiosek tak bardzo przyczynił się do popularyzacji badań naukowych i wymiany informacji).

Co jednak z czymś bardziej konkretnym?

Nie będę waz zanudzać wywodami o fizjologii, oraz jak każdy element każdej komórki funkcjonuje w naszych organizmach. Wiedzcie po prostu jedno. Dosłownie wszystko wprawiane jest w ruch przez energię.

W naszych organizmach funkcjonuje coś zwanego ATP. Najprościej mówiąc, są to cząsteczki, które powstają dzięki energii uwalnianej z rozkładu jedzenia. ATP działa jak główny nośnik energii w komórkach – energia ta może być szybko uwalniana i wykorzystywana do procesów życiowych, takich jak ruch mięśni, praca mózgu, transport substancji w komórkach czy tworzenie nowych związków potrzebnych organizmowi

Mówiąc najprościej jak mogę, cząstki ATP które powstają poprzez przeniesienie energii z jedzenia do wspomnianych cząstek, są nośnikiem energii, którą wykorzystujemy do zasilania praktycznie wszystkiego w naszym organizmie.

Oh, jeszcze prościej? Nie ma sprawy.

Jedzenie = Energia

Człowiek + Energia = Uruchomienie systemów biologicznych wymagających energii.

Ojej przepraszam, spróbujmy jeszcze raz, co?

Człowiek + Energia = Człowiek się rusza

Dla tych co jeszcze nie załapali…

Człowiek + Energia + Czakra = Pełna kontrola nad dosłownie każdą komórką człowieka.

WYOBRAŻACIE SOBIE MOŻLIWOŚCI?!

Ugh… Dobra, wrócę do tego jak wytrzeźwieję. Zdecydowanie jest to ciekawy temat do przemyślenia. Tak czy inaczej manipulacje czakrą jakie by tego wymagały byłyby zdecydowanie poza moimi możliwościami. Aby precyzja była wystarczająca, musiałyby być to wręcz niemożliwie małe struny czakry…

Niestety na razie lepiej skupić się na wymyśleniu planu, jak nie dać się zabić innym ludziom.

...

(Może mogę ukierunkować określone manipulacje energią do odpowiednich komórek poprzez pieczęcie? Hm… Wróćmy do tego rano jak przestanę wymiotować jak kot do mojej biednej, biednej toalety. Sake naprawdę lepiej pić po 19 roku życia - co z tego że mentalnie mam dwa razy tyle?

Ugh... Alkohol naprawdę jest do bani.)