Chapter 1: '*•.¸♡ 𝐏𝐨𝐬𝐭𝐚𝐜𝐢𝐞~♡¸.•*'
Chapter Text
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐎𝐝𝐲𝐬𝐞𝐮𝐬𝐳♂ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Niski, bottom. Nie potrafi wybrać pomiędzy byciem a Baldim a Soniciem. Nieśmiały, boi się mówić o swoich uczuciach.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐁𝐚𝐥𝐝𝐢♂ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chaotyczny i szalony. Łysy nerd. Bully. Jego obsesja na punkcie Odyseusza jest tak wielka jak jego łysina. Nigdy nie rozstaje się ze swoją linijką. Nie lubi innych.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐒𝐨𝐧𝐢𝐜♂ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Antro jeż, szybki jak błyskawica. Śmiały, często rzuca żenującymi (cringe) tekstami. Dobry przyjaciel. Ma wielką obsesję na punkcie Odyseusza. Pomimo protestów Shadowa i Amy chce być z nim w związku. Nie lubi Baldiego.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
❥𝐒𝐢𝐝𝐞~
~ **•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐀𝐭𝐞𝐧𝐚♀ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚* - bogini mądrości i wojny, nie podobają jej się romansy Odyseusza.
~ **•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐒𝐡𝐚𝐝𝐨𝐰 𝐭𝐡𝐞 𝐇𝐞𝐝𝐠𝐞𝐡𝐨𝐠♂ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚* - emo afroamerykański jeż który był gejem ale już nie jest bo woli latynoski + ma podwójną depresje i jest sekretnie swiftie a w ogóle to hejtuje sonica od kiedy dał mu kosza.
~ **•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐏𝐨𝐥𝐢𝐭𝐞𝐬 ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚* - nie żyje.
~ **•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐖ł𝐚𝐝𝐜𝐚 𝐌𝐧𝐢𝐞𝐦 ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚* - zły.
~ **•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐒𝐭𝐨𝐧𝐤𝐚 𝐢 𝐂𝐳𝐚𝐫𝐧𝐲 𝐏ł𝐨𝐭 ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚* - dobrzy.
~ **•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝐓𝐰𝐢𝐥𝐢𝐠𝐡𝐭 𝐒𝐩𝐚𝐫𝐤𝐥𝐞 ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚* - sus.
~ Nie chce mi się więcej pisać bo spojlery (a tak naprawdę lenistwo)
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
⚠ W trakcie pisania mogą pojawiać się nowe postacie ⚠
(nie będą lol)
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓗𝓪𝓿𝓮 𝓯𝓾𝓷~ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 2: '*•.¸♡ 𝐍𝐞𝐰 𝐬𝐭𝐮𝐝𝐞𝐧𝐭~♡¸.•*'
Chapter Text
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Odyseusz na szkolnym korytarzu czekając na rozpoczęcie lekcji. Był poddenerwowany - to pierwszy dzień w nowej szkole. Co jeśli inni uczniowie go nie zaakceptują? A może nauczyciele go znienawidzą? Nastolatek pogrążył się w swoich myślach. Gdyby chociaż był z nim jego najlepszy przyjaciel, Polites... Ale ten zginął kilka lat temu. Odys wciąż nie pogodził się z jego śmiercią.
Dźwięk dzwonka na lekcje wyrwał go z zamyślenia. "O nie! Spóźnię się!" - pomyślał. Nastolatek zaczął biec w kierunku klasy, ale przewrócił się o leżący na środku podłogi plecak.
- Nic ci nie jest? - zapytał ktoś zmartwionym głosem. Odyseusz podniósł głowę i ujrzał... Niebieskiego jeża w samych butach i rękawicach. Pomyślał, że to jeden z greckich potworów z którymi przyszło mu walczyć, ale szybko odrzucił tę myśl. Stworzenie było na to zdecydowanie zbyt przystojne.
- Wszystko w porządku... Dzięki że pytasz - odpowiedział nastolatek. Jeż podał mu rękę.
- Nie ma za co. A tak przy okazji, jestem Sonic. - Odys kojarzył skądś te imię, ale nie mógł sobie przypomnieć. - A ty? Jesteś nowy? Nie widziałem cię tu wcześniej.
- Jestem Odyseusz, dla znajomych Odys. Dopiero co przypłynąłem tu z Grecji - odparł.
- Grecji? Uwieeelbiam wierzę Eiffla! - Po jego słabej znajomości geografii chłopak uznał, że zwierzę jest Amerykaninem. - Jaki masz numer pokoju?
- 69... - wyznał zawstydzony Odyseusz.
- Ale heca! Ja też! Jesteśmy współlokatorami! A tak w ogóle to mogę nazywać cię Odi?
- Fajnie... Czekaj, co?
- Uznam to jako "tak" - niebieski jeż uśmiechnął się szelmowsko. - O nie, zapomnieliśmy o lekcji!
Oboje wbiegli do klasy najszybciej jak mogli.
Przepraszamy za spóźnienie - wysapali.
Z pierwszej ławki rozbrzmiał potężny wybuch śmiechu.
- O nie, to znowu on - załamał się Sonic.
- Kto?
- Baldi, najgorszy dupek jakiego można znaleźć w tej szkole. Nauczyciele wszystko mu wybaczają, bo ma dobre oceny. Najgorsze jest to, że ten dureń dzieli z nami pokój...
- Już widzę, że ten rok będzie ciekawy...
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Reszta lekcji przebiegła w miarę spokojnie. W końcu Sonic i Odyseusz mogli wrócić do swojego pokoju. Niestety Baldi też tam był...
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓢𝓸𝓷𝓲𝓬'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Sonic rozmawiał z Odyseuszem pokazując mu drogę do pokoju. Jeż był szczęśliwy, ponieważ w końcu może mieszać z kimś innym niż ten podły nerd.
- Widzisz Odi, w tej szkole jest mnóstwo dziwnych typów. Spójrz na taką Bułkę - krążą pogłoski, że jest zbrodniarzem wojennym z Japonii-
- Macie żywą bułkę w szkole?! - przerwał mu wstrząśnięty Odyseusz.
- Tak... To chyba normalne, co nie? Wracając do tematu, oprócz dziwnych typów mamy tutaj jeszcze gorszy rodzaj uczniów... Młodociani kryminaliści. Są nieprzewidywalni, znęcają się nad tobą, ale jakoś nigdy nie dostają gorszej kary niż uwaga w dzienniku - Sonic zamyślił się. - Mn..ie prawie wywalili za to, że nie zmieniłem butów.
- Porąbana ta szkoła - podsumował Odys.
- Potwierdzam - potwierdził jeż.
Nagle na korytarz wyskoczył Baldi. Jego łysina połyskiwała w blasku zachodzącego słońca. Miał przy sobie długą linijkę, którą zazwyczaj bił słabszych uczniów. Jednak najgorszy był jego wzrok, oczy, w których można było zobaczyć pogardę i nienawiść... Dwie czarne kropki...
- I co idioci?! Nawet na 10 nie potraficie być punktualni! 𝐄, nowy, pamiętaj, że nie masz ze mną żadnych szans - szydził z nich, co sprawiało mu ogromną przyjemność.
- Zamknij się, łysy patusie! - wrzasnął Sonic, po czym wyrwał jakiejś dziewczynie pierścień ze szmaragdem i, ku zdumieniu Odyseusza, użył go, aby stać się super żółtą formą siebie, która wyglądała jakby została wyrwana z anime. Rzucił się na kujona, jednak ten powstrzymał go swoją linijką. Sonic upadł, uderzając głową o ścianę.
-Ha, ha! Nigdy ze mną nie wygracie! Sayonara, nieuki - zaśmiał się, po czym odszedł.
- Sonic! Nic ci nie jest? - zmartwił się Odys.
- Nie, jestem zbudowany inaczej, taki moron jak on nigdy mnie nie pokona - odparł jeż, wstając. Wiedział, że Baldi tak naprawdę wcale nie jest taki potężny, na jakiego wygląda.
- Jescze kiedyś z nim wygramy - dodał i razem z Grekiem wszedł do pokoju.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓑𝓪𝓵𝓭𝓲'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Badli przechodził po korytarzu myśląc, co teraz zrobić Sonicowi i jego nowemu koledze. Inni uczniowie uciekali na jego widok do swoich pokoi, co bardzo satysfakcjonowało łysego chłopaka. Jednak nikt z nich nie wiedział, dlaczego tak się zachowuje...
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 3: '*•.¸♡ 𝐊𝐮𝐫𝐤𝐮𝐦𝐚~ ♡¸.•*'
Chapter Text
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Minął tydzień od czasu, kiedy Odyseusz rozpoczął naukę w nowej szkole. Okazało się, że nie jest tu aż tak źle, jak obawiał się, że będzie. Szybko zaprzyjaźnił się ze swoją klasą, a zwłaszcza z Soniciem. Spędzali ze sobą praktycznie każdą wolną chwilę. Nastolatek nie czuł się tak dobrze od czasu śmierci jego najlepszego przyjaciela, Politesa...
- Hej, Odi, wszyskto w porządku? Wyglądasz na przygnębionego - spytał się zatroskany jeż.
- Tak, tylko się zamyśliłem... - odpowiedział Odys, ukrywając swój wewnętrzy ból.
Był wieczór. Chłopcy siedzieli w pokoju oglądając swoje ulubione anime, "My Hero Academia" i "Demon Slayer". Baldiego nie było z nimi, ponieważ był zapisany na wiele zajęć pozalekcyjnych. Był kujonem do kwadratu! Odyseusz rozmyślał, jak mogą go powstrzymać.
- Skoro on jest lubi nas prześladować, może powinniśmy pokazać mu to samo? Walczyłem z wieloma potworami w grecji, mam doświadczenie - zaproponował.
- Normalnie był bym przeciw, ale parząc jakim idiotą jest Baldi... zgadzam się - odparł Sonic. - Wiem nawet, co możemy zrobić. Baldi bardzo kocha swoją starannie wygoloną łysinę, co ty na to, żeby w trakcie snu przykleić mu na Kropelkę sztuczną perukę? Wyobraź sobie jego reakcję gdy wstanie - zaśmiał się jeż.
- Świetny pomysł, ale skąd weźmiemy perukę? - spytał Odys.
- O to się nie martw! Jako anime cosplayer, mam zapas takich rzeczy - uśmiechnał się, po czym otworzył szafę, z której wysypało się przynajmniej 50 peruk. Odyseusz był pod wrażeniem; nigdy nie widział tylu w jednym miejscu. Zaczynał coraz bardziej szanować jeża.
- Teraz trzeba tylko poczekać, aż wróci...
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓽𝓲𝓶𝓮𝓼𝓴𝓲𝓹~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Baldi wrócił około północy, po czym położył się spać. Nastolatkowie wyszli ze swoich łóżek, gotowi zrealizować swój plan. Sonic wyciągnął z pod poduszki blond lokowaną perukę.
- Jest idealna. Będzie wyglądał jak magda Gessler - pochwalił jeża Odyseusz.
- O to chodziło - odparł zadowolony jeż.
Chłopcy zakradli się do niczego niepodejrzewającego kujona. Odys wyciągnął Kropelkę.
Wygląda tak słodko, kiedy śpi - skomentował, rechocząc. Pokropił łysą głowę klejem, a jeż nałożył perukę.
- Wygląda jak modelka - skomentował Sonic. Zrobili mu zdjęcie, po czym odeszli do swoich łóżek, zaśmiewając się.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓹𝓸𝓻𝓪𝓷𝓮𝓴~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓑𝓪𝓵𝓭𝓲'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Baldi obudził się wcześnie rano, żeby mógł przygotować się do lekcji. Upewnił się, czy odrobił pracę domową, poprawił ubranie, wypolerował ukochaną linijkę... Wszystko było idealnie, dopóki nie spojrzał w lustro.
- KTO MI TO ZROBIŁ?! MOJA KOCHANA ŁYSINKA... ZNIKNĘŁA!!! WAAAAHHHH - rozpaczał nerd, po czym wybiegł na korytarz i zamknął się w szkolnej łazience. Słyszał za sobą śmiech Sonica i Odyseusza.
- CZEMU NIE MOWĘ TEGO ZDJĄĆ?! - zaryczał, próbując zerwać perukę zamknięty w jednej z kabin. Całe lata golenia się poszły na marne...
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓦ł𝓪𝓭𝓬𝓪 𝓜𝓷𝓲𝓮𝓶'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Władca Mniem siedział pomiędzy swoimi motylami, śledząc sytuacje.
- Ach, jak to wspaniały dzień na szkolne dramaty... Czas sprawić, by ten młodzieniec znów poczuł się łyso! Leć, moja mała Kurkumo i zawładnij nim! - Władca zaśmiał się głośno. TYm razem ta Stonka mu nie ucieknie.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓑𝓪𝓵𝓭𝓲'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Baldi siedział załamany w kabinie łazienki, gdy przez szparę między drzwiami a podłogą wleciał czarno-fioletowy motyl. Owad usiadł na jego linijce, po czym, ku jego zdumieniu, połączył się z nią. W tym momencie chłopak usłyszał groźnie brzmiący głos w środku swojej głowy:
"Łysoblasku, jestem Władca Mniem, twój nowy przewodnik. Pomogę ci pozbyć się twej nowej fryzury, ale w zamian za to przynieś mi Miracula Stonki i Czarnego Płota. Czy zgadzasz się na ten układ? A tak w ogóle to siedzisz w damskim kiblu".
- Tak, mój panie... - odpowiedział opętany Baldi, ignorując część o toalecie dla pań. Jego strój zmienił się w elegancki markowy garnitur, a linijka została maczetą, lecz nie to robiło wrażenie. Głowa nastolatka stała się idealnie łysa i gładka, a jej blask był równy najjaśniejszej z gwiazd.
Głowa nastolatka stała się idealnie łysa i gładka, a jej blask był równy najjaśniejszej z gwiazd.
Łysoblask rozwalił drzwi swoją macznijką (lub lińczetą) i wyleciał na szkolny korytarz. Kurkumizacja dała mu moc golenia każdego, kto stanie na jego drodze. Po jakiś kilku minatuch prawie wszyscy uczniowie i nauczyciele zostali pozbawieni włosów. Afrodyta, piękna nauczycielka wdż-u, wyszła ze swojej sali żeby zobaczyć co się dzieje. Niestety jej też nie oszczędzono.
- Ahhh! Moje wspaniałe włosy! - krzyknęła załamana. Baldi zaśmiał się szyderczo.
- Teraz naprawdę tu rządzę! - ryknął dumny z siebie i poleciał dalej siać zamieszanie.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓢𝓸𝓷𝓲𝓬'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Sonic i Odyseusz wychodzili z pokoju, gdy ujrzeli agresywnego Baldiego. Rozwścieczony ich widokiem Łysoblask rzucił się na Odyseusza i pozbawił go włosów.
- Nieeeeeee! Odiii! - zapłakał Sonic
- Może to was czegoś nauczy! - wydarł się łysy chłopak, drwiąc z nich.
- Musimy wezwać pomoc! Trzeba zadzwonić po Stonkę i Czarnego Płota! - zawołał Odyseusz i wybrał numer. - Halo, Stonka, potrzebujemy cię! Opętało jednego typa z naszej klasy! - desperacko poprosił o pomoc. Po chwili do szkoły przybyli superbohaterowie.
- Gdzie on jest? Załatwię go płotaklizmem - Płot przechwalał się swoimi zdolnościami.
- Nie tak szybko, najpierw musimy go złapać - stwierzdziła Stonka. Sonic zauważył, jaka była piękna, jednak nie zakochał się w niej bo był gejem i wolał mężczyzn.
Nagle przyleciał Baldi, rozwalając szafki stojące na korytarzu. Niestety bohaterowie nie zauważyli go, więc zabrał im włosy.
- Kropeczko! Straciłaś swój rizz! - ubolewał Płot.
- Kochałeś mnie tylko ze względu na włosy?! Lepiej spójrz na siebie! - dziewczyna podała mu lusterko.
- Nieeeeeeee!!!
Bohater był smutny, ponieważ także stracił rizz. Baldi szydził z nich, jednak przypomniało mu się, że ma im zabrać Miracula. Skoczył po pierścień Czarnego Płota, jednak biedronka była szybsza. Związała go swoim jojo tak, aby nie mógł uciec.
- Gdzie jest jego Kurkuma?
- Pewnie w linijce! Zawsze trzyma ją przy sobie! - nakierował ją Sonic
W tym czasie Łysobłysk zdołał się uwolnić. Próbował zaatakować Płota swoją maczetą, jednak ten wytrącił mu ją z ręki swoim kijem, złapał i przełamał na pół. Kurkuma wyleciała ze środka, a Baldi stracił swoją moc. Biedronka złapała Kurkumę w swoje jojo, które zabrało cały jej mrok.
- Pa pa, mały motylku - powiedziała wypuszczając Kurkumę. - Niesamowita Stonka! - zawołała, co przywróciło włosy innym uczniom. Potem podeszła do Baldiego i zdjęła jego perukę.
- Przepraszamy... - mruknął Sonic, czując żal i smutek. Był zawiedziony tym, że zrobił coś takiego. Baldi nic nie odpowiedział, po czym odwrócił się i uciekł. Stonka i Czarny Płot wyskoczyli przez okno.
- Nie obwiniaj się, Sonic... To moja wina... - próbował pocieszyć go Odyseusz.
- Nie, Odi... Ty jesteś idealny, wspaniały... Nigdy nie czułem się przy innych tak, jak przy tobie...
- Ja te.. - dzwonek na lekcje przerwał jego wypowiedź. Nawet atak złoczyńcy nie nadaje się jako powód, by odwołać lekcje. Odys złapał Sonica za rękę i wszedł z nim do klasy.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓦ł𝓪𝓭𝓬𝓪 𝓜𝓷𝓲𝓮𝓶'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
- Nieeeee! Te głupie dzieciaki znowu mnie powstrzymały!!! Następnym razem was dorwę, Stonko i Czarny Płocie. HA, HA, HA! - przemówił nikczemnie Władca Mniem, po czym poszedł robić pankejki.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 4: '*•.¸♡ 𝐒𝐨𝐧𝐲𝐬𝐞𝐮𝐬𝐳~ ♡¸.•*'
Chapter Text
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓢𝓸𝓷𝓲𝓬'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Minął miesiąc od kurkumizacji Baldiego. Uczniowie mieli dzień wolny od zajęć zainicjowany przez Aresa, nauczyciela wf-u. Sonic i Odyseusz oglądali razem "Demon Slayera", jednak jeż nie potrafił skupić się na fabule. Wciąż myślał o swoim przyjacielu... Od kilku tygodni spędzał z nim każdą wolną chwilę, a w jego obecności serce chłopaka biło z prędkością światła... Niestety nie wszyscy podzielali jego entuzjazm...
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓻𝓮𝓽𝓻𝓸𝓼𝓹𝓮𝓴𝓬𝓳𝓪~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Był spokojny, chłodny wieczór. Sonic spacerował po pobliskim parku, rozmyślając o życiu. Zastanawiał się, jak może powiedzieć o swoich uczuciach Odysowi, kiedy nagle zza krzaka wyskoczyła czarna postać, jeż z czerwonymi oczami ubrany jedynie w buty i rękawice.
- Shadow?! Co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony Sonic, rozpoznając postać.
- Nie twój interes - warknął jeż.
- Widzę, że nie minął ci jeszcze ten cały "emo okres"... Shadow, najbardziej edgy dzieciak w mieście. Chyba nie jesteś tu tylko po to, żeby udawać złość, co brachu?
- TO NIE OKRES, TO STYL ŻYCIA! Sonic, musimy porozmawiać... To ważne...
- Co się stało...?
Sonic był oszołomiony nagłą zmianą kierunku ich rozmowy. Co stało się czarnemu jeżowi? Czy znowu przeżywa utratę Marii?
- Sonic... Ja... Ja jestem gejem... - wyznał Shadow. Sonic nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
- W czym problem? Ja też!
- Nie o to chodzi... Sonic... Ja cię... Ja cię kocham... Ale ostatnio wcale nie spędzasz ze mną czasu... Wolisz tego nowego, Odyseusza... Przy tobie czuję się naprawdę szczęśliwy, ale ty odbierasz mi te szczęście...
Shadow był załamany. Po jego twarzy ściekały łzy. Sonic nie wiedział, jak zareagować.
- Oh, Shadow... Widzę co czujesz ale ty po prostu... Mie jesteś w moim typie... Przepraszam... Ale nadal możemy być przyjaciółmi! - zaproponował niebieski jeż, próbując poprawić sytuację.
- NIE CHCĘ TWOJEGO GŁUPIEGO FRIENDZONE! ZŁAMAŁEŚ MI SERCE, FRAJERZE! IDŹ LEPIED DO TWOJEGO KOCHANEGO ODYSEUSZKA!!! - zawył czarny jeż, po czym uciekł z płaczem.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓴𝓸𝓷𝓲𝓮𝓬 𝓻𝓮𝓽𝓻𝓸𝓼𝓹𝓮𝓴𝓬𝓳𝓲~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Sonic wpatrywał się w piękny profil Odyseusza. Podziwiał każdą rysę jego przystojnej twarzy. "Muszę mu w końcu wyznać" - pomyśłał. Ale co jeśli odrzuci go tak, jak on odrzucił Shadowa? Może jeże nie są w jego typie? Ale przecież nie może wiecznie żyć w niepewności...
- Odi... Mam ci coś do powiedzenia - rozpoczął rozmowę.
- Coś się stało? - spytał zatroskany Odyseusz. sonic zdał sonie sprawę, że nie ma już odwrotu.
- Ja... Ja cię kocham. Od naszego pierwszego spotkania jestem pod wrażeniem twojego charakteru, wyglądu... Wszystkiego związanego z tobą. Nie potrafię przestać o tobie myśleć... Stałeś się sensem mojego życia... Ummm... Jesteś szkolnymi schodami? Bo zapierasz mi dech w piersiach~
- Sonic- Ja czuję się tak samo! Uwielbiam każdą chwilę spędzoną z tobą
- Sonic- Ja czuję się tak samo! Uwielbiam każdą chwilę spędzoną z tobą. A co do rizzu, myślę, że powinieneś zacząć udzielać porad randkowych.
- Czyli... Naprawdę chcesz ze mną być?
- Oczywiście! Uwielbiam cię!
Jeż nie mógł uwierzyć własnym uszom. Jego marzenie zostało spełnione! Od teraz już nie będzie samotny!
- Dziekuję... - wyszeptał.
W taki sposób Odyseusz i Sonic zostali kochającą się parą. Śmiejąc się, wrócili do oglądania anime.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓽𝓲𝓶𝓮𝓼𝓴𝓲𝓹~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Odyseusz siedział sam na łóżku w swoim pokoju. Jego chłopak wyszedł na wieczorny spacer po parku. Nastolatek nie mógł uwierzyć, że są razem. Jego życie stało się o wiele lepsze. Nagle w drzwiach pojawiła się 𝐊𝐎𝐁𝐈𝐄𝐓𝐀. Miała tarczę i włócznię, a jej głowę zdobiła korona.
- Czy zapomniałeś czego cię uczyłąm??? - zapytała retorycznie. Odyseusz szybko zorientował się, kim jest.
- A(n)tena!
- Czy zapomniałeś wyłączyć swe serce? To nie jesteś ty. - bogini wyglądała na zdenerwowaną - Widzę że zmieniasz jak cię zaprojektowałam. Czy zapomniałeś o swojim znaczeniu? Pozwól mi przypomnieć.
Kobieta opowiedziała Odysowi historię ich pierwszego poznania, gdy szukała najbardziej obiecujących wojowników. Zgodziła się wyszkolić nastolatka pod jednym warunkiem: ⚠ żadnej miłości ⚠.
- Dlaczego nie chcesz mojego szczęścia?! - zirytował się chłopak.
- Dobry wojownik nie może rozpraszać się durnymi romansami! A zwłaszcza wojownik umysłu! - tłumaczyła wściekła 𝐊𝐎𝐁𝐈𝐄𝐓𝐀.
- Ty niczego nie rozumiesz! Skoro mówisz, że jesteś taka mądra, to dlaczego żyjesz w samotności?!
- Pewnego dnia usłyszysz moje słowa, pewnego dnia zrozumiesz... Ale pamiętaj, że jesteś tylko mężczyzną. Uznaj to za moje pożegnanie.
Atena wyszła z pokoju, zostawiając Odyseusza samego.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓷𝓮𝔁𝓽 𝓭𝓪𝔂~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Odyseusz stał na korytarzu oparty o ścianę. Myślał o wybranku swojego życia, gdy nagle obok pojawiła się grupa chichoczących dziewcząt z Penelopą, najładniejszą i najpopularniejszą z nich, na prowadzeniu.
- Hej Ody~ Hi, hi... Nie chciał byś może wybrać się dzisiaj do kina? Słyszałam, że jesteśmy dla siebie przeznaczeni~ Hi, hi... - zaproponowała wysokim, uwodzicielskim głosem.
- Jestem już zajęty - odpowiedział chłopak. - Sonic jest teraz moim chłopakiem. Spóźniłaś się.
- Sonic? Ten jeż? Jesteś w homoseksualnym związku? Uciekamy, dziewczyny - Penelopa i jest banda zawróciły. Odyseusz poczuł ulgę. Po co komu przeznaczenie, gdy istnieje Sonic. Gdy jest z jeżem, są niepokonani. Oboje się uzupełniają, tak jak dwie połowy, których nic nie da rady rozłączyć.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓑𝓪𝓵𝓭𝓲'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Od czasu kurkumizacji Baldi czuł się przygnębiony. Żałował tego jaki zły był dla wszystkich. Z zazdrością obserwował miłość Odyseusza i Sonica, marząc o tym samym. Z każdym dniem jego dusza stawała się coraz bardziej emo. Zaczął ubierać się na czarno i słuchać metalu. Nawet matematyka nie była w stanie mu pomóc... Do tego każdego dnia myślał o swojej przeszłości...
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
( ͡° ͜ʖ ͡°) PS Polites nadal nie żyje. (^ [] ^ )
Chapter 5: '*•.¸♡ 𝐒𝐞𝐤𝐫𝐞𝐭 𝐤𝐚𝐧𝐭𝐨𝐫𝐤𝐚~ ♡¸.•*'
Chapter Text
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Odyseusz całkiem dobrze przyzwyczaił się do życia w nowej szkole. Rozumiał zasady, role uczniów, relacje... Jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju...
- Wiesz może, co dzieje się w kantorku? Ostatnio widzę coraz więcej uczniów, głównie dziewczyn, prowadzonych tam przez dyrektora Zeusa... Nie wydaje ci się to dziwne? - zapytał pewnego dnia Sonica na przerwie.
- Pewnie przeprowadza tam z nimi pogadanki, gdy coś odwalą. Wiesz, uwaga do dziennika i telefon do starych, ewentualnie zawieszenie w prawach ucznia. - odpowiedział jeż, nie uważając tego za nic dziwnego i godnego sprawdzenia.
- Nie powinien tego robić w swoim biurze-? Wtedy wygląda to o wiele bardziej oficjalnie, do tego nie ma smrodu piłek... - Odyseusz nie był usatysfakcjonowany odpowiedzią swojego chłopaka. Podejrzewał, że sprawa jest poważniejsza, niż może to się wydawać...
- Być może tak, ale przecież Zeus nigdy nie był normalny. Lepiej przestań o tym myśleć i skup się na wyborze prezentu na walentyki~
"No tak." - pomyślał chłopak. Zbliżało się święto zakochanych, a on nadal nie miał prezentu dla swojej drugiej połówki. Może powinien kupić mu nowe buty? Albo perfumy? Co może potrzebować najszybszy na świecie jeż?
Jego myśli przerwał dzwonek. Niestety strajk nauczycieli skończył się nakazem Hery, wicedyrektorki, i uczniowie musieli wrócić do nauki. Ich szczęście nie trwało nawet tygodnia.
Odyseusz wszedł do klasy. Właśnie mieli lekcję muzyki z Apollem. Po co komu muzyka w szkole średniej? Przecież uczniowie i tak spędzają dużą część swojego życia na Spotify. Lekcja była nudna. Apollo nawet się nie starał: puścił Beethovena i grał w Among Us na swoim laptopie.
Nagle wzrok nauczyciela padł na jednego z uczniów, Shadowa. Jeż miał u uszach airpodsy, co zirytowało mężczyznę.
- Shadow, czego słuchasz? Podziel się z nami, wyjdź na środek i zaśpiewaj. - Apollo chciał ośmieszyć ucznia, aby dać mu nauczkę.
- A muszę?
- Tak.
Shadow niechętnie wyszedł z ławki. "Damn it", pomyślał. Wiedział że nauczyciel mu nie odpuści. Wziął leżący na biurku mikrofon i zaczął śpiewać:
-I see no, hear no evil
Black writing's on the wall
Unleashed a million faces
And one by one, they fallBlack-hearted evil
Brave-hearted hero
I am all, I am all I amI, I, I, I am
Here we go, buddy, here we go, buddy
Here we go, here we go, buddy, here we go
Go ahead and try to see through me
Do it if you dare
One step forward, two steps back, I'm here
(One step forward, two steps back)Do it, do it, do it, do it!
Can you see all of me?
Walk into my mystery
Step inside and hold on for dear life
Do you remember me?
Capture you or set you free
I am all, I am all of meI am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (here we go!)I see and feel the evil
My hands will crush 'em all
You think you have the answers
I'll laugh and watch you fallBlack-hearted evil
Brave-hearted hero
I am all, I am all, I amI, I, I, I am
Here we go, buddy, here we go, buddy
Here we go, here we go, buddy, here we go
Go ahead and try to see through me
Do it if you dare
One step forward, two steps back, I'm here
(One step forward, two steps back)Do it, do it, do it, do it, do it
Can you see all of me?
Walk into my mystery
Step inside and hold on for dear life
Do you remember me?
Capture you or set you free
I am all, I am all of meI am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (here we go!)I am, I am everyone, everywhere
Anyhow, anyway, any will, any day
I am, I am everyone, everywhere
Anyhow, anyway, any will, any day
I am, I am, I am
I am, I am, I am
I amDo it, do it, do it, do it!
Can you see all of me?
Walk into my mystery
Step inside and hold on for dear life
Do you remember me?
Capture you or set you free
I am all, I am all of meI am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (I am)
I am, I am all of me (here we go! Here we go!) (I am)
I am, I am all of me (here we go!)I am, I am all of me!
-I see no, hear no evilBlack writing's on the wallUnleashed a million facesAnd one by one, they fallBlack-hearted evilBrave-hearted heroI am all, I am all I amI, I, I, I amHere we go, buddy, here we go, buddyHere we go, here we go, buddy, here we ...
- Dziecko drogie co jest z tobą nie tak - Apollo był wyraźnie zaniepokojony.
- Jestem emo.
- To wiele wyjaśnia.
W tym czasie Sonic wykorzystując zamieszanie wyciągnął głośnik i puścił "Escape from the city", a jedna z dziewczyn zaczęła śpiewać "Bad Apple!!".
- Dosyć! - wydarł się nauczyciel. - Wstawiam wam wszystkim uwagi! Och, jak ja kocham odpowiedzialność zbiorową...
- Nienawidzimy odpowiedzialności zbiorowej! - załamała się klasa.
Pomimo hałasu Odyseusz nie mógł zapomnieć o sprawie kantorka. Ciągle myślał co może się tam dziać. Nagle jego uwaga padła na Twilight Sparkle, uczennicę z jego klasy. Dziewczyna podekscytowana opowiadała o czymś swoim koleżankom. W pewnym momencie chłopak usłyszał słowa "Zeus" i "Kantorek". "Wiedziałem, że coś jest na rzeczy!" - pomyślał.
Po wyjściu z klasy zaczął śledzić Twilight, nagrywając każdy jej ruch. Klacz udała się do biura dyrektora Zeusa, po czym przywitała się z nim. Razem udali się do... szkolnego kantorku! Teraz Odyseusz mógł udowodnić Sonicowi, że miał rację! Jednak uznał, że potrzebuje więcej dowodów. Chłopak przyłożył ucho do dziurki od klucza. Na początku nic nie słyszał, aż nagle...
- Ach! - krzyknęła dziewczyna. Odyseusz był przerażony. Wysłał wiadomość do jeża po czym uznał, że nie może tego tak po prostu zostawić. Wyważył kopniakiem drzwi, po czym zobaczył... Zeusa udzielającego Twilight sesji masarzu. To było ostatnie, czego się spodziewał. Nagle do pokoju wskoczył Sonic.
- ZEUS! Czy ty znowu uprawia- Co do cholery.
- Wpisuję wam obu uwagi do dziennika! Jak śmiecie przerywać moją karierę masarzysty! Macie odkupić te drzwi! Do tego wezwę do szkoły waszych rodziców! - dyrektor był wściekły. Wszyscy inni obecni w kantorku poczuli się niezręcznie.
- Prepraszamy... My tylko myśleliśmy, że pan... - zaczęli się tłumaczyć, jednak Zeus im przerwał:
- TO JUŻ LEPIEJ NIE MYŚLCIE! A TERAZ MARSZ DO SWOJEGO POKOJU!
Chłopcy byli zawstydzeni.
- Wiesz co, Odi? Mogłeś jednak tego nie sprawdzać... To ty płacisz za drzwi.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓟𝓸𝓵𝓲𝓽𝓮𝓼 𝓷𝓲𝓮 ż𝔂𝓳𝓮~ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
...
Znaczy się:
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 6: '*•.¸♡ 𝐂𝐚𝐧'𝐭 𝐭𝐚𝐤𝐞 𝐢𝐭 𝐚𝐧𝐲𝐦𝐨𝐫𝐞 (𝐁𝐚𝐥𝐝𝐢 𝐚𝐧𝐠𝐬𝐭)~♡¸.•*'
Chapter Text
Życie dla Baldiego nie miało żadnego sensu. Chłopak w młodości był bity przez swojego ojca alkoholika, a matka wyszła po mleko i nigdy nie wróciła. Każdy błąd kończył się paskiem. Baldi sam musiał prać, gotować sprzątać dom, ponieważ jego ojciec był zbyt pijany. Właśnie wtedy nastolatek odkrył matematykę, królową nauk. Dzięki niej mógł oderwać się od swoich problemów, zapomnieć. W końcu uciekł z domu i zapisał się do szkoły, jednak napotkał tam przeszkodę; inni uczniowie nie lubili kujonów. Baldi jednak nie pozwolił im nabijać się z siebie. Zamiast tego, sam stał się postrachem szkoły. Był pierwszym nerdem, któremu udało się tego dokonać. Wojował swoją linijką niczym mieczem. Wszystko zaczęło układać się wspaniale, póki w placówce nie pojawił się Odyseusz. Nowy zrujnował reputację Baldiego, który w rezultacie został opętany przez kurkumę. Od tego czasu było z nim coraz gorzej: POSTANOWIŁ ZOSTAĆ EMO.
Baldi zaczął nosić czarne ubrania z czaszkami. Przykleił naklejkę z nożem na swoją linijkę. Posunął się nawet do przekucia nosa, a co najgorsze, zapuścił włosy. Po tym wszystkim miał wrażenie, że jego wygląd wreszcie pasuje do tego co czuje. Myślał o sobie jako o KRÓLU EMO. Jednak nie wszyscy podzielali jego emotuzjazm...
Jednak nie wszyscy podzielali jego emotuzjazm
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Baldi próbował dołączyć do grupki emo dzieciaków, które chodziły do tej samej szkoły. W jej skład wchodzili: Robbie Valentino, Królowa Chrysalis, Bill Cipher, Uzi Doorman (Drzwimężczyzna), Michał Afton, emo Eggman z innego wymiaru, Undyne, TCO (ten patyczak taki), Raven, Edgar (Edgej), Skalmar, Severus Snape, Lefty (i Puppet też), Mangle, Roksana Wilk, Loona, Octavia, Alastor, Bicz (kot terrorysta), syn koleżanki twojej starej, Lily (ta od sowy zabójcy), Juleka Couffaine, Zooble, Gangle, Thalia Grace oraz ich przywódca, Shadow the Hedgehog.
- Chłopie co jest z tobą nie tak? - zapytał Shadow z zaniepokojeniem w głosie na widok Baldiego.
- Zostałem emo - odpowiedział dumnie kujon.
- Czy ty kiedykolwiek widziałeś kogoś emo? - zapytał zażenowany Edgar.
- No właśnie - dodała Uzi. - BITE ME!
- Widziałem, siebie w lustrze. Jestem teraz królem emo.
- Nie wiem co jest z tobą nie tak, ale na pewno nie masz nic wspólnego z moim gangiem - warknął Shadow.
- Spadaj stąd - burknął Robbie.
- Nikt cię nie lubiiiiii~ - dodał Bill Cipher.
- Miau - wyraził swoją opinię Bicz.
- Jak się stąd nie wyniesiesz, to sprawię, że zostanie po tobie jedynie kupka popiołu - zagroził TCO. (jakby ktoś się pytał to jest skrót od The Chosen One)
- Co tak agresywnie? Przecież jestem jednym z was
- NIE. A teraz przestań się kompromitować, albo zabiorę cię na 𝓫𝓾𝔃𝓲𝓪𝓬𝔃𝓴𝓪 𝔃 𝓕𝓻𝓮𝓭𝓫𝓮𝓪𝓻𝓮𝓶 - wkurzył się Michał Afton.
- [cenzura] - syknęła Juleka.
- Zgadzamy się z nią - dołączyły się Loona i Octavia.
- Ja też - wtrąciła Lily.
- Możemy go rozwalić? - zapytały się Thalia i Undyne.
- Nie teraz. Niech najpierw trochę pocierpi - zadecydował Shadow.
- Ale- Ale ja mam depresję! - zapłakał Baldi.
- Ja też a nie zachowuję się jak totalny idiota - skomentowała Gangle.
- Gangle, ale ty przecież... - próbował odezwać się syn koleżanki twojej starej.
- Zostaw ją >:( - stanęli/ło w jej obronie Zooble.
- PRECZ Z NASZEGO BAGNA - zabrał głos Alastor.
- Chłopie to nawet nie jest twoja kwestia-
- Nie musi być jego, ważne, że jest zgodna z prawdą - poparła go Raven.
- WYPAD! - krzyknęli Królowa Chrysalis, emo Eggman, Skalmar, Snape, Lefty, Mangle, Puppet i Roksana Wilk.
- Nie chcemy cię tu - podsumował Shadow.
Baldi uciekł z płaczem. Zorientował się, ile błędów popełnił w życiu, jakim idiotą się stał. Zamnął się w kabinie toalety (tym razem męskiej) i płakał przez kilka godzin. Postanowił przeprosić wszystkich, któtych skrzywdził, zaczynając od Odyseusza. Przebrał się, zgolił włosy, wyjął kolczyk po czym udał się do chłopaka.
Przebrał się, zgolił włosy, wyjął kolczyk po czym udał się do chłopaka
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Odyseusz siedział w swoim pokoju, myśląc o swoim martwym przyjacielu Politesie. Za oknem padał deszcz. Dźwięk jego kropli uderzających o szybę był dla niego uspokajający (asmr). Nagle do pokoju wszedł zapłakany Baldi.
- Odyseuszu... Ja przepraszam... Przepraszam że czerpałem radość z poniżania cię... Przepraszam że byłem takim dupkiem... Przepraszam że zabrałem ci włosy... Naprawdę przepraszam.... Tak naprawdę nigdy nie chciałem taki być... To wszystko wina mojego ojca... Upijał się i bił mnie pasem... To był mój sposób odreagowywania... Radzenia sobie z traumą... Ale nie był wcale dobry... Okazałem się taki jak on... Raniłem ludzi... Śmiałem się z tego... Nienawidzę siebię za to... Jeszcze raz przepraszam... Proszę, Odys, wybacz mi... Możemy o tym zapomnieć, zostać przyjaciółmi... Tylko proszę, wybacz... Już nigdy nie popełnię tych samych błędów... Przysięgam... Obiecuję... Jestem najgorszym człowiekiem na Ziemi... Przepraszam... Naprawdę... To nie kolejny żart...
Odyseusz poczuł żal do chłopaka. Wybaczył mu wszystko... Gdyby tylko wiedział... Może wtedy okazał by więcej wyrozumiałości... Było mu przykro, ale to nie wszystko, co poczuł... Z jakiegoś powodu jego serce zaczęło bić mocniej, a policzki nabrały czerwonej barwy... Może nie zauważy...
- Wybaczam ci... Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Myślę, że czas rozpocząć nowy etap, zostawić zło w przeszłości... Pomożemy ci. I pamiętaj, nie jesteś problemem. Jeden błąd nie ma znaczenia; ważne, że się zmieniłeś...
Odyseusz poczuł ulgę. Wreszcie mogą przestać być wrogami... I dobrze. Baldi jest o wiele lepszy po stronie dobra... O wiele przystojniejszy...
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 7: '*•.¸♡ 𝐊𝐮𝐜𝐡𝐞𝐧𝐧𝐞 𝐫𝐞𝐰𝐨𝐥𝐮𝐜𝐣𝐞 𝐊𝐚𝐭𝐞 𝐆𝐞𝐬𝐬𝐥𝐞𝐫~♡¸.•*'
Chapter Text
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Minęły dwa tygodnie od czasu, gdy Baldi postanowił stać się dobrym człowiekim. Odyseusz i Sonic wybaczyli mu i zostali jego przyjaciółmi (chociaż Odyseusz pragnął czegoś więcej...). Oboje siedzieli w pokoju i rozmawiali.
- Słyszałeś, że do naszej szkoły ma przyjechać słynna krytyczka kulinarna Kate Gessler? - zaczął rozmowę Baldi.
- A co miałaby oceniać? Bo raczej nie szkolną stołówkę - Odyseusz był sceptycznie nastawiony do pomysłu. - Mam nadzieję, że nie będą tego nagrywać.
- Papyrus z 2a ma kółko gotowania spaghetti; co prawda jest jedynym członkiem, ale ostatnio zrobiło się o nim głośno w internecie - wytłumaczył łysy nastolatek.
- Ciekawe co odwalił skoro zdobył taki rozgłos - zainteresował się Odys.
- Podobno jego spaghetti jest niejadalne i twarde jak cegła, choć on sam mówi inaczej - zaśmiał się Baldi.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓟𝓪𝓹𝔂𝓻𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Nastąpił dzień przybycia krytyczki. Papyrus siedział w szkolnej kuchni, gotując. Pomagał mu jego brat, Sans.
- Sans czy ty właśnie spaliłeś wodę?! - krzyknął niedoszły kucharz.
- ER ER ER ER ER ER - odpowiedział Sans.
- SANS TO NIE JEST ZABAWA WEŹ SIĘ DO ROBOTY!!! - Papyrus był poirytowany brakiem umiejętności i lenistwem Sansa. - ONA ZARAZ TU BĘDZIE!
- ER ER ER.
- SANS PRZESTAŃ BYĆ NIEPOWARZNY!!!
W tym momencie do kuchni weszła wspaniała i niepowtarzalna Kate Gessler (która wcale nie jest sponsorem tego dzieła literackiego). Z obrzydzeniem rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Co to ma być?! Dlaczego wy trujecie ludzi?!
Sans rzucił w nią nożem, ale ta powstrzymała go w locie
Sans rzucił w nią nożem, ale ta powstrzymała go w locie.
- SANS CO TY WYPRAWISZ! Przepraszam za niego... - zaczął tłumaczyć się Papyrus.
- Nie trzeba. I tak nic by mi nie zrobił. Jestem niezniszczalna. - powiedziała bez emocji. - A teraz pokaż mi te swoje "sławne" spaghetti.
"Kucharz" był zestresowany. Nie chciał zostać wyśmiany przez znaną osobę (przysięgam to nie jest sponsorowane). Wziął talerz i podał krytyczce.
- Ty sobie żarty robisz? Zacznijmy od tego, że to makaronopodobne coś jest niejadalne i ma konsystencję cegły. Po drugie, czemu to wygląda jak gówno? ZAKOŃCZ SWOJĄ KARIERĘ. Nawet nie zamierzam robić tu rewolucji. I tak, jutro puścimy to w telewizji. A teraz pokaż, jak w ogóle udało ci się zrobić coś aż tak złego.
Papyrus nie miał innego wyboru. Zaprezentował Gessler jak gotuje, przy okazji spalając wodę. Była załamana.
- Skończ z gotowaniem. Nie ma szans, że ci pomogę. Nie dziwię się, że jesteś jedynym członkiem tego kółka. Do widzenia - Po tych słowach wyszła z kuchni, trzaskając drzwiami. Papyrus załamał się.
- Jesteśmy ugotowani - powiedział bez nadziei.
- ER ER ER ER ER - próbował pocieszyć go Sans.
Następnego dnia na antenie TVN zostało wyemitowane napranie z porażki uczniów. Cała szkoła się z nich śmiała. Odyseusz, Sonic i Baldi postanowili pomóc.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Odyseusz, Sonic i Baldi siedzieli przed telewizorem, oglądając kompromitujący materiał.
- Musimy coś z tym zrobić - odezwał się Odys.
- Tylko co? - zapytał się Baldi.
- Mam plan. Trzeba się do niej włamać, znaleźć jakieś brudy i zamieścić w internecie - zaproponował swój plan Sonic. (Kate jeśli to czytasz to przepraszam nie miałam innego pomysłu na fabułę)
- Tylko jak to zrobimy? - zapytali się pozostali. Sonic rzucił ringiem, który zmienił się w portal do domu Gessler.
- Właśnie tak.
Nastolatkowie wskoczyli do portalu.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓦 𝓭𝓸𝓶𝓾 𝓖𝓮𝓼𝓼𝓵𝓮𝓻~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
- Musimy się rozdzielić. Niech każdy postara się coś znaleźć - zarządził Odyseusz. Nastolatkowie rozpoczęli poszukiwania. Po godzinie spotkali się w tym samym miejscu.
- I co, macie coś? - zapytał Odys. Pierwszy odezwał się Sonic:
- Nic, kompletnie nic. Wychodzi na to, że albo coś ukrywa, albo jest idealna! (przysięgam to dzieło literackie epopeja narodowa nie jest przez nią sponsorowane)
- Ogląda anime, najprawdopodobniej jest emo, więcej nie znalazłem. Raczej to nam nie pomoże - zadeklarował Baldi.
- Dammit. Jedyne co znalazłem to ta figurka amongusa susa. - powiedział Odyseusz. - I co teraz zrobimy?
- Wygląda na to, że nic
- Wygląda na to, że nic.
- Mam pomysł! - krzyknął Sonic. - znam kogoś, kto może pomóc Papyrusowi. Chodźcie! - po tych słowach rzucił kolejnym pierścieniem.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓽𝓲𝓶𝓮𝓼𝓴𝓲𝓹~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
- A więc to jest on-? - zapytał nieprzekonany Odyseusz, patrząc na przyprowadzonego przez Sonica szczura.
- Tak! Nazywa się Remy, chociaż wszyscy wolą mówić na niego Ratatuj, gdyż jest świetnym kucharzem. - przedstawił szczura jeż.
- Okej... - Odys przedstawił Ratatujowi ich problem.
- No dobra panowie, mogę zrobić co chcecie, ale nie za darmo. Oczekuję wielkiego kawałka sera.
Sonic podał Remiemu ser.
- Dobrze. Teraz pokażcie mi waszego kucharza.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓽𝓲𝓶𝓮𝓼𝓴𝓲𝓹~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
- I to jest ten "mistrz spaghetti"? On nawet nie ma włosów! Serio? - Remy był zirytowany.
- Hej! Do tego ci zapłaciliśmy - zaoponował Baldi.
- Możemy przyczepić mu to - Sonic podał Ratatujowi perukę.
- Dobra, zrobię to. Ale tylko do czasu, gdy ludzie o nim zapomną. Jak chcecie więcej to musicie przynieść dwa razy tyle sera, stoi?
- Stoi - uścisnęli dłonie ze szczurem.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓷𝓮𝔁𝓽 𝓭𝓪𝔂~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓟𝓪𝓹𝔂𝓻𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
- SANS! UMIEM GOTOWAĆ! - wydarł się podekscytowany Papyrus.
- ER ER! - Sans był pod wrażeniem. Będzie musiał napisać o tym w gazetce szkolnej, którą redagował.
- Musimy ponownie zaprosić tą krytyczkę!
W krótce Kate Gessler pojawiła się w szkole. Papyrus pokazał jej swoje danie. O dziwo specjalistka były zachwycona! W telewizji natychmiast wyemitowano materiał chwalący ucznia i przepraszający za wcześniejszą opinię. Szkoła przestała się z niego śmiać. Nawet nie zorientował się, że ma teraz włosy. Odyseusz był tak dumny z siebie, że przez chwilę nie myślał o fakcie, iż Polites nie żyje. Misja udała się znakomicie, a skoro Papyrus nie tracił popularności, Ratatuj wciąż musiał z nim pracować. Tylko stacja TVN była wkurzona bo ludzie ich nie lubili za hejt, ale to i tak nikogo nie obchodzi.
Tylko stacja TVN była wkurzona bo ludzie ich nie lubili za hejt, ale to i tak nikogo nie obchodzi
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 8: '*•.¸♡ 𝐍𝐚𝐳𝐰𝐚 𝐝𝐥𝐚 𝐬𝐳𝐤𝐨ł𝐲~ ♡¸.•*'
Chapter Text
✩ 𝐃𝐞𝐝𝐲𝐤𝐚𝐜𝐣𝐚 𝐝𝐥𝐚 @𝐉𝐚𝐩𝐨𝐧𝐬𝐤𝐚_𝐁𝐮𝐥𝐤𝐚 ✩
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Odyseusz siedział na krześle w sali gimnastycznej. Lekcje zostały odwołane z powodu "bardzo ważnego" apelu zorganizowanego przez Zeusa; uczniowie jednak nie byli zadowoleni. Wiedzieli, że nie jest to znak niczego dobrego. W końcu dyrektor wyszedł na scenę:
- Witajcie drodzy uczniowie! Dzisiejszy apel rozpoczynamy od nieprzyjemnego ogłoszenia: uczennica Uzi Doorman zostaje wydalona ze szkoły za gryzienie innych uczniów i próbę odtworzenia Trzeciej Rzeszy.
Gang emo dzieciaków nie zareagował pozytywnie na tą informację: dało się słyszeć krzyki dezaprobaty. Również zwykłe osoby miały coś do powiedzenie:
- Nieeee! Jak mogliście pozbyć się mojej dziewczyny?! - załamał się Serial Designation N.
- şķίĻĻ ίşşùşέ - skomentowała Cyn. Zeus wrócił do swojej przemowy:
- Koniec rozmów, stop. Mam jeszcze jedno ogłoszenie zanim przejdziemy do sedna: Odyseusz i Sonic są zobowiązani do odkupienia drzwi kantorka, które wspólnie zniszczyli. A teraz przejdźmy do głównej części: organizuję konkurs na nazwę dla naszej wspaniałej szkoły! W ciągu tego apelu możecie proponować swoje sugestie, a potem wybierzemy tą najlepszą!
- Ja wiem proszę pana! Szkoła Brainrotowa imienia Skibidi Toilet! - krzyknął jakiś dzieciak z tyłu sali.
- Dziecko drogie nie kompromituj się... A dla wszystkich innych pod siedzeniami znajdują się karteczki z formularzem do głosowania. Powodzenia!
Rozpoczął się konkurs. Wszyscy uczniowie spisywali swoje pomysły. Na sali zapanowało zamieszanie. Uczniowie kłócili się o to, który pomysł jest lepszy. Preppy girls z Poppy na czele (ten troll nie ta z playtime) wszczęły bójkę z emo dzieciakami, jednak ta została szybko przerwana przez panią Kłosek, nauczycielkę informatyki i boginię świata cyfrowego. (trzeba było coś wymyśleć bo nauczycielami tu są bogowie a chciałam ją tutaj) Discord i Bill Cipher unosili się pod sufitem, rozkoszując się chaosem. Ktoś zhakował głośniki, z których zaczęło grać "I am... All of me" co zdenerwowało Apollo, który musiał zostać uspokojony przez Artemidę, bo chciał je rozwalić. Papyrus rozdawał darmowe spaghetti dla wszystkich obecnych, a Ratatuj wymieniał wszystkie znane mu przekleństwa. Sans opowiadał o dziewczynach, które podrywał w Las Vegas, jednak nikt nie rozumiał jego ER ER ER. W pewnym momencie muzyka zmieniła się na "ROUND AND ROUND LET THE CITY TURN" za co odpowiadała Perła. Uczniowie przepychali się w kolejce do skrzynki na formularze. W końcu głosowanie się skończyło i Zeus ponownie wszedł na scenę:
- Koniec drodzy uczniowie, czas przeczytać wasze sugestie i ogłosić wyniki!
Zeus sięgnał do skrzynki i zaczął czytać:
- "Szkoła imienia Latynosek"... Też uważam, że są hot, ale nie do takiego stopnia... "Nie fajna szkoła która wyrzuciła wspaniałą Uzi Doorman"... Miałem do tego swoje powody. "Walcie się debile"... Ktokolwiek to napisał, zgłoś się do mojego biura dzisiaj po południu. "Szkoła imienia amfet-"... Nie będę tego czytał. "Szkoła imienia Waltera White'a"... Nie. "Szkoła imienia Spaghetti"... Papyrus, wiemy że to ty. "Emo szkoła"... Zaczynam tracić wiarę w tą generację. "Szkoła imienia Archimedesa"... Wreszcie coś normalnego, ale to nadal nie to. "Zeus popraw mi oceny plssss"... Nuh uh. "Szkoła imienia hejterów Różowej Diament"... Ale po co ta nienawiść? "Głosujcie na Gideona"... Nie zamierzamy. "ER ER ER"... Sans nie kompromituj się. "şžķόłά ίмίέήίά ςħάόşù ί ȡέşţŕùķςјί ί ρŕžέмόςч" podpisano ςчή~... Cyn, od teraz masz zapewnione codzienne wizyty u szkolnego psychologa. "Szkoła imienia Roberta Makłowicza"... Nie jesteśmy liceum kulinarnym. "Remember! Reality's an illusion, the universe is a hologram, buy gold! Byeeee!" podpisano Bill Cipher... Po pierwsze: Nie opowiadaj bredni. Po drugie: będziesz razem z Cyn chodził do psychologa. "Drogi dyrektorze TDL buduje dziwne robo-pająki powstrzymaj go ja mam [cenzura] arachnofobię".... Nie masz dowodów, a po drugie zgłoś się do mojego biura, żebym mógł ci wystawić uwagę za przeklinanie. "Szkoła imienia JcJehnson in spaceeeeeee"... A co my sponsorowani jesteśmy? "Szkoła imieńa Frediego Fazbera"... Popraw ortografię. "Szkoła imienia martwego Politesa"... Tak jest! Właśnie tego potrzebowaliśmy! Wzruszające i wzbudzające reakcje ludzi! Ktokolwiek to napisał, jesteś geniuszem! Od teraz tak nazywa się nasza szkoła!
Na sali zapanowały mieszane reakcje, lecz Odyseusz poczuł falę radości, ponieważ to on wymyślił tą nazwę.
- Dyrektorze, a co z pozostałymi, nieprzeczytanymi głosami-? - zapytała Mitsi, uczennica 1d. W tym momecie Hefajstos podszedł do pudełka i je spalił.
- Już nie istnieją! Jak dobrze, że nasza szkoła jest taka kreatywna. A, i mam jeszcze kilka ogłoszeń z ostatniej chwili: po pierwsze, Uzi Doorman wraca do szkoły, Khan powiedział, że jak jej nie pozwolimy to przestanie dostarczać szkole darmowych drzwi; po drugie: mamy w szkole nowego ucznia! Przywitajcie się z Sernikiem! On jest serem!
A, i mam jeszcze kilka ogłoszeń z ostatniej chwili: po pierwsze, Uzi Doorman wraca do szkoły, Khan powiedział, że jak jej nie pozwolimy to przestanie dostarczać szkole darmowych drzwi; po drugie: mamy w szkole nowego ucznia! Przywitajcie się z Se...
- Sonic... Czemu on wygląda jak ty..? - zapytał się Odyseusz.
- Nie wiem... boję się...
Reszta apelu przebiegła na występach muzycznych na cześć szkoły. Nawet Bill Cipher wszedł na scenę by zaśpiewać "We'll meet again". Wszystko było wspaniale aż do końca apelu. TCO, zirytowany faktem, że dyrektor odmówił powstrzymania jego współlokatora i chce dać mu naganę za przeklinanie, postanowił wyładować swoją złość, strzelając ogniem w najbliższą osobę. Okazało się, że była to Mitsi z 1d. Nie przeżyła. Uczeń dostał uwagę do dziennika. Policja nie została wezwana. Jej chłopak poprzysiągł zemstę. Sernik jest Serem.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 9: '*•.¸♡ 𝐏𝐢𝐳𝐳𝐚 𝐳... 𝐀𝐟𝐫𝐨𝐝𝐲𝐭ą? ♡¸.•*'
Chapter Text
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Sonic i Baldi postanowili zabrać Odyseusza do Freddy Fazbear's Pizza aby uczcić jego zwycięstwo w konkursie na nazwę szkoły. Chociaż było o tym miejscu wiele niepokojących plotek, w mieście nie znajdowały się żadne inne pizzerie. Odys był podekscytowany, ponieważ nigdy nie próbował pizzy, gdyż był Grekiem, a oni jedzą tylko rybę po grecku (chyba). Nastolatkowie weszli do pizzerii. Na szczęście dzięki złej reputacji nie było tu wiele wrzeszczących bachorów. Pierwszym co zobaczyli była scena z trzema animatronikami dającymi występ: niedźwiedziem, kurczakiem i królikiem.
- Nie powinno tu być jeszcze lisa? - spytał chłopak.
- Jest, ale wyłączony z użytku. Chodźcie do stołu - Sonic zaprowadził ich do stolika tuż przy mechanicznych zwierzętach.
- Czemu one tak śmierdzą-? Jakby coś gniło przynajmniej od lat 80' - zaniepokoił się Baldi.
- Pewnie nie mają nikogo do sprzątania, cięcia budżetu - Wytłumaczył jeż. W tym momencie podszedł do nich kelner w firmowym fioletowym garniturze. Nastolatkowie mieli nadzieję, że nie usłyszał komentarza o cięciach budżetu.
- Witamy w Freddy's, co podać? - zapytał się, wręczając im menu.
- Dla nas pepperoni - odpowiedzieli Sonic z Baldim. Odyseusz zastanawiał się, co wybrać.
- Umm... Poproszę hawajską - zdecydował się.
- Dobrze, coś jeszcze?
- Nie, nie trzeba - odpowiedział Sonic, gapiąc się na Odysa.
- Dobrze. Pizza będzie gotowa za około pół godziny - po tych słowach odszedł na zaplecze. W końcu Odyseusz zauważył dziwne zachowanie jeża:
- Eeee... Coś jest nie tak?
- Chłopie, ty dosłownie zamówiłeś pizzę z ananasem i pytasz, co jest nie tak?! Mogliśmy jednak pójść do tej polskiej pierogarni... - Sonic i Baldi byli załamani.
- Lubię ananasa.
- Ale że na pizzy?! Lecz się.
W czasie czekania nastolatkowie zauważyli fioletowego mężczyznę ubierającego się w kostium żółtego królika za ladą.
- Nie wiedziałem, że mają tu furasy. Nie dziwię się, że to miejsce jest puste - skomentował Baldi. (autor nie ma nic do furasów, to był tylko niewinny żart, autor sam jest- nevermind)
W końcu przyniesiono pizze i rachunek.
- 60 dolców?! Co tak dużo?! - oburzył się Sonic
- 60 dolców?! Co tak dużo?! - oburzył się Sonic. Zapłacili i zaczęli jeść.
- Baldi, czemu nie jesz obrzeży? - zapytał się Odys.
- W moim domu nikt tego nie robił - odpowiedział.
- U ciebie w domu była też patologia.
- Oh.
- Ej, czemu ten furas zaciąga dzieci na zaplecze? I po co mu ten nóż do pizzy? Coś tu nie gra... - zaniepokoił się Sonic.
- Cicho, zaraz zacznie się występ! - zganił go Baldi. Animatroniki zaczęły śpiewać:
- We're waiting every night
To finally roam and invite
Newcomers to play with us
For many years we've been all aloneWe're forced to be still and play
The same songs we've known since that day
An imposter took our life away
Now we're stuck here to decayPlease let us get in
Don't lock us away
We're not like what you're thinkingWe're poor little souls
Who have lost all control
And we're forced here to take that role
We've been all alone
Stuck in our little zone
Since 1987Join us, be our friend
Or just be stuck and defend
After all you only gotFive nights at Freddy's
Is this where you want to be?
I just don't get it
Why do you want to stay?Five nights at Freddy's
Is this where you want to be?
I just don't get it
Why do you want to stay?
Five nights at Freddy's, ohWe're really quite surprised
We get to see you another night
You should have looked for another job
You should have said to this place goodbye
It's like there's so much more
Maybe you've been in this place before
We remember a face like yours
You seem acquainted with those doorsPlease let us get in
Don't lock us away
We're not like what you're thinkingWe're poor little souls
Who have lost all control
And we're forced here to take that role
We've been all alone
Stuck in our little zone
Since 1987
Join us, be our friend
Or just be stuck and defend
After all you only gotFive nights at Freddy's
Is this where you want to be?
I just don't get it
Why do you want to stay
Five nights at Freddy's?
Is this where you want to be?
I just don't get it
Why do you want to stay?
Five nights at Freddy's, oh
(nie zamierzam dodawać kropek i spacji)
- To było... dziwne - skomentował Sonic.
- Nigdy nie śpiewały tej piosenki... - dodał Baldi.
- Mówiłem, że z tym miejscem jest coś nie tak.
- Wiecie co? Może powinniśmy przestać się tym przejmować i pójść pograć na automatach - zaproponował Odyseusz.
- Good idea.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓢𝓸𝓷𝓲𝓬'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Nastolatkowie poszli do strefy automatów, lecz większość nie działała. Po kolei próbowali każdego. W końcu jeden z nich dał się włączyć. Na urządzeniu było napisane "Sanic the Echidna".
- To jakiś żart? - Skomentował Sonic. - Nawet ja dostałem chiński bootleg.
Jeż próbował zagrać, ale nie było to możliwe z powodu wielu błędów w kodzie gry. Chłopcy poszli dalej. Po wielu kolejnych niepowodzeniach mieli dać sobie z tym spokój, lecz wzrok Sonica padł na dosyć przestarzałe urządzenie. Na fioletowej obudowie nie było żadnych napisów ani rysunków. Jeż podszedł do maszyny. Ku jego zdumieniu, włączyła się bez problemu. Na ekranie startowym pojawił się napis "SAVETHEM". "Trochę dziwny tytuł, ale przynajmniej działa" - pomyślał. Spróbował ruszyć swoją postacią, brązowym niedźwiedziem. Wyglądało na to, że z grą wszystko jest w porządku... póki nie zobaczył pikselowych ciał dzieci leżących w kałużach krwi. "Czy to je mam uratować-? Obawiam się, że tutaj może pomóc jedynie grabarz...". Sonic z jakiegoś powodu postanowił grać dalej, zwiedzając różne pomieszczenia. Nagle na ekranie pojawił się dziwny fioletowy mężczyzna, zbliżający się do niedźwiedzia. Jeż nie wiedział co zrobić. Uciec? A może spotkanie z facetem pomoże mu zakończyć grę? Zanim zdecydował się zrobić jakiś ruch, człowiek zdążył się z nim zetknąć. Ekran natychmiast zmienił kolor na niebieski, a w lewym rogu pojawił się jakiś napis "You can't". Co to znaczy..? Po chwili myślenia odpowiedź uderzyła w jeża jak błyskawica. "To znaczy, że nie można im pomóc... Bo ich dusze są uwięzione! Ale gdzie...". Sonic spojrzał na animatroniki. "O nie..."
- Sonic! Czy to nie jest przypadkiem ten nowy uczeń, Sernik? - Odyseusz wskazał na postać grającą w "Sanic the Echidna", wyrywając jeża z zamyślenia. - Damn, ten facet jest prawdziwym mistrzem!
- Damn, ten facet jest prawdziwym mistrzem!
- Przynajmniej on docenia tą grę.
Nastolatkom znudziło się granie, więc postanowili wyjść z pizzerii. Nagle spostrzegli... Afrodytę siedzącą przy stole z jakąś kobietą. Wyglądały, jakby były na randce.
- Och, Kirke, jesteś przecudowna - zachichotała bogini miłości.
- Ale ty jesteś lepsza~
Sonic nie wiedział, jak zareagować.
- Wychodzimy, chłopaki. Tylko żeby nas nie zobaczyły, bo będzie przypał - zarządził. Reszta się go posłuchała. Odyseusz wreszcie miał coś innego do myślenia o niż śmierć Politesa. Nastolatkowie wyszli z pizzerii.
(Sorry @Shark._.Official, nie chciało mi się pisać więcej)
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 10: '*•.¸♡ 𝐁𝐮ł𝐤𝐨𝐢𝐧𝐚𝐭𝐨𝐫 𝟑𝟎𝟎𝟎~ ♡¸.•*'
Chapter Text
✩ 𝐅𝐨𝐫 @𝐣𝐚𝐩𝐨𝐧𝐬𝐤𝐚_𝐛𝐮𝐥𝐤𝐚 ✩
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓫𝓾ł𝓴𝓪'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Japońska Bułka przechodziła korytarzem szkoły do klasy, w której jej klasa miała lekcje. Spokojnie myślała, jakie zbrodnie wojenne popełnić tym razem, jednak jej szczęście nie trwało wiecznie. Usłyszała, jak dwoje uczniów, Cyn z 1a i Edgej z 1c HEJTUJĄ BUŁKI, czego nienawidziła. (:O)
- One nawet nie smakują dobrze - zaśmiał się Edgej.
- ķάјžέŕķί şą ȡό ȡùρч - wyraziła swoją opinię Cyn.
- Prawda.
Bułka nie mogła znieść czegoś takiego. Jak mogą tak mówić o jej ulubionym rodzaju pieczywa? Wkurzyła się i przywaliła obojgu zeszytem w łeb.
- JAK ŚMIECIE OBRAŻAĆ BUŁKI! PRZECIEŻ ONE SĄ CUDOWNE! - Kajzerka planowała morderstwo.
- JAK ŚMIECIE OBRAŻAĆ BUŁKI! PRZECIEŻ ONE SĄ CUDOWNE! - Kajzerka planowała morderstwo
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓦ł𝓪𝓭𝓬𝓪 𝓜𝓷𝓲𝓮𝓶'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
- Wściekłość roznosi jak się świeże bułeczki... Jak ktoś może je obrażać? Leć moja mała kurkumo i zawładnij nią - Władca Mniem roześmiał się złowieszczo i rzucił kurkumą przez okno. - Bułkoinatorze 3000, jestem Władca Mniem. Pomogę ci zemścić się na tych pomyleńcach, ale masz mi przynieść Miracula Stonki i Czarnego Płota. Czy zgadzasz się na taki układ?
- Tak panie...
- Bardzo dobrze. Zatem pokaż im, na co cię stać!
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓫𝓾ł𝓴𝓪'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Kurkuma wleciała Bułce w bułkę, nad którą przejął kontrolę Władca. W jej ręku pojawił się nóż oraz dostała moc spawnowania bułek, po których ludzie byli naćpani.
W jej ręku pojawił się nóż oraz dostała moc spawnowania bułek, po których ludzie byli naćpani
Kajzerka postanowiła najpierw zaatakować Cyn. Wepchnęła jej bułkę do ust, przez co ta dostała zwarcia. Potem zrobiła to samo z Edgejem, który nagle zaczął tańczyć "Macarenę". Zadowolona bułka poleciała terroryzować resztę szkoły.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Odyseusz myślał o śmierci Politesa, gdy do pokoju wleciał Bułkoinator 3000, próbując naćpać go bułką. Ten jednak zrobił unik.
- Trzeba zadzwonić po Stonkę i Czarnego Płota! - krzyknął.
- Już się robi, Odi! - odpowiedział Sonic i wezwał numer. Bułka poleciała atakować nauczycieli.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓢𝓽𝓸𝓷𝓴𝓪'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
- Stonka, fotowoltaika znowu dzwoni.
- Daj mi ten telefon dachowcu.
- Powiedz im, że jesteś niepełnoletnia i mieszkasz w bloku.
- Debilu to nie jest fotowoltaika a ludzie w potrzebie!!!
- Nie chce mi się.
- Chodź.
- Nie.
Stonka wyrzuciła kota przez balkon.
- Okej, już idę.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓑𝓪𝓵𝓭𝓲'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Baldi wychodził ze szkoły, gdy przyleciała agresywna Bułka.
- Kolejna kurkuma w szkole? Gdzie jest Stonka? - nie podobało mu się spóźnienie owada. Chłopak schował się w krzakach. Po jakiś 10 minutach przyleciała Stonka i jej wspólnik, Czarny Płot.
- Przepraszamy za opóźnienia, fotowoltaika dzwoniła - zaczął tłumaczyć się Płot. - Kogo mamy rozwalić?
Baldi wyszedł z kryjówki.
- Zajmijcie się tamtą Bułką, terroryzuje szkołę bo ktoś obraził kajzerki.
W tym momencie przyleciał Bułkoinator 3000 i wepchnął bułkę do ust Czarnego Płota, jednak ten natychmiast ją wyjął, bo nie lubił bułek i wyczuwał, że to podstęp. Kajzerka wkurzyła się i wyjęła nuż kucheny, (ten przecinek to tak specjalnie dla nie kumatych) (Puzyno reference)
- Widzę, że nie lubisz moich cudownych bułeczek. W takim razie muszę zastosować specjalne środki... - wbiła mu nuż w serce.
- Ahhhhhhh! - krzyknął. Bułkoinator zabrał mu miraculum. Władca Mniem był zadowolony.
- Teraz czas na ciebie, Stonko~
Baldi uciekł, ponieważ bał się nuży i morderst.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓢𝓽𝓸𝓷𝓴𝓪'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Stonka zaczęła uciekać przed Bułką, starając się wymyśleć plan. Cieszyła się, że nie ma już kota, bo ją wkurzał, jednak w tym momencie przydałaby się jego pomoc. Niespodziewanie bohaterka wpadła na rozstawiony przez jednego z uczniów (nie wiem kogo tu wstawić) stojak z darmowymi narkotykami. "Jak oni coś takiego przepuszczają?". Kajzerka rzucała bułkami, które uderzały w przypadkowych uczniów. Stonka zorientowała się, że trafiła na ślepą uliczkę.
- To twój koniec, Kropeczko. Jakieś ostatnie słowa?
Robak rzucił swoim jojo w terrorystkę, nie odpowiadając na jej pytanie. Bułka złapała je w locie i uderzyła nim o ścianę, przez co się rozpadło.
- Oddaj miraculum Płota!
- Ooo, czyli chcesz się bawić? I tak ze mną nie wygrasz... Oddaj kolczyki, jeżeli cenisz swoje życie - Kajzerka szydziła z owada.
- SZCZĘŚLIWY TRAF!!! - w rękach Stonki pojawił się karabin myśliwski 950 JDJ firmy SKK Industries.
- SZCZĘŚLIWY TRAF!!! - w rękach Stonki pojawił się karabin myśliwski 950 JDJ firmy SKK Industries
(wiem że to nie ten na zdjęciu ale co z tego)
(akcja w USA więc oczywiste że pistolet będzie)
- I co teraz zrobisz? - robak zaczął się śmiać.
- Wiesz, że to replika? Możesz co najwyżej tym postraszyć dzieci z zerówki - Bułka wykorzystała szok Stonki żeby wbić jej nuż i zabrać kolczyki.
- Wygrałam, panie - powiedziała dumnie.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓦ł𝓪𝓭𝓬𝓪 𝓜𝓷𝓲𝓮𝓶'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
- Wreszcie po 5 sezonach udało mi się powstrzymać te dzieciaki... Mogę spełnić swój cel... Ale najpierw pankejki zwycięstwa! - Władca Mniem podszedł tanecznym krokiem do poręczy schodów, po czym zjechał z niej z satysfakcją. Udał się do kuchni, w której upiekł 10 kilo pankejków z przepisu słynnej krytyczki kulinarnej Kate Gessler. Potem urządził imprezę, na którą zaprosił swojego najlepszego przyjaciela, Lorda Garmadona. Oboje tańczyli na parkiecie, pokazując swoje profesjonalne ruchy. Nagle Władcy przypomniało się o swoim synu, Adrienie, ale uznał, że chłopak przeżywa typowy bunt nastolatka i uciekł z domu. Dzieciak i tak go nie obchodził, więc wrócił do tańca.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Chapter 11: '*•.¸♡ 𝐒𝐰𝐢𝐟𝐭𝐢𝐞 𝐭𝐡𝐞 𝐇𝐞𝐝𝐠𝐞𝐡𝐨𝐠~ ♡¸.•*'
Chapter Text
(sorry kolejny rozdział nie o romansie ale potem będzie więcej)
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓢𝓱𝓪𝓭𝓸𝔀'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Shadow siedział na ławce, myśląc o błędach, które popełnił w swoim życiu. Miłość do Sonica, chęć zemsty... Życie nie było dla niego łatwe... Do tego śmierć Marii... Jeż najprawdopodobniej dostał depresji, lecz wiedział, że szkolny psycholog mu nie pomoże, ponieważ większość uczniów chodzących na zajęcia kończyła z jeszcze większą traumą. (spokojnie drodzy fani w późniejszych rozdziałach będzie tego opis) (wcale nie dodaję tych notatek żeby było dłuższe)
Shadow usłyszał damski głos, który wyrwał go z rozmyślenia:
- Sonic, ale chyba nie chcesz zostawiać damy samej! Musisz iść ze mną na ten koncert! Już kupiłam bilety! Do tego tam będzie Taylor Swift~
"Oh, to tylko Amy Rose, ta nowa, psychofanka Sonica" pomyślał. "Ale czekaj... Czy ona właśnie powiedziała Taylor Swift?!". Shadow natychmiast podbiegł do 𝐤𝐨𝐛𝐢𝐞𝐭𝐲 i przywalił niebieskiemu w łeb.
- Amy, zignoruj tego palanta! Proszę, zabierz mnie ze sobą! Jestem fanem Taylor, od kiedy dowiedziałam się o jej istnieniu! Tak bardzo przypomina mi o Marii... - Jeż błagał ją, nie zdając sobie sprawy, że słyszą go inni.
- Shadow jest Swiftie? - zdziwił się Sonic, leżąc na podłodze.
ķόĻέјήч ȡέвίĻ - skomentowała Cyn.
- ER ER ER - podekscytował się Sans.
- Ale przecież on jest emo! Oni nie mogą lubić popu! - wyraziła swój sprzeciw Twilight Sparkle, obejmując swojego chłopaka, niebieskiego ptaka o imieniu Mordecai.
- Ale przecież on jest emo! Oni nie mogą lubić popu! - wyraziła swój sprzeciw Twilight Sparkle, obejmując swojego chłopaka, niebieskiego ptaka o imieniu Mordecai
- Ktoś inny lubi naszą królową Taylor..? Walić Sonica, zabieram ciebie, emo boyu~ - Amy była zachwycona, że kasa którą wydała na bilety nie przepadnie. Może nawet zdobędzie nowego chłopaka~
- To kiedy ten koncert? - zapytał się emo jeż.
- W ten weekend, słodziaku~ Spotkajmy się pod szkołą~
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓭𝔃𝓲𝓮ń 𝓴𝓸𝓷𝓬𝓮𝓻𝓽𝓾~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Shadow wyszedł przed szkołę na umówione z Amy Rose spotkanie. Dziewczyna już na niego czekała:
- Chodź! Musimy zdążyć na autobus!
- Jedziemy komunikacją miejską? - zdziwił się jeż.
- Spokojnie, wynajęłam cały dla nas! Co prawda miał być dla Sonica... Nevermind.
- CAŁY AUTOBUS? - Shadow był pod wrażeniem.
- Tak, inne są tak wypełnione, że musielibyśmy stać całą drogę, a to nie było by przyjemne i romantyczne~
Oboje poszli do najbliższego przystanku, gdzie czekał na nich pojazd. Drzwi otworzyły się. Shadow i Amy wsiedli do autobusu.
- Wreszcie będę mógł zobaczyć swoją idolkę na żywo... To niesamowite... Tak bardzo przypomina mi Marię...
- Kim jest ta cała Maria? To jakaś twoja przyjaciółka? - zainteresowała się Amy.
- To skomplikowane...
- Tak się składa, że zamierzam w przyszłości zostać psychologiem i jeżeli coś jest nie tak to mogę ci pomóc to przepracować!
- Wiesz co, może lepiej nie - Shadow mimo swoich problemów nie chciał żeby ta różowa landryna mu pomagała. - Jaka jest twoja ulubiona piosenka Taylor? - zmienił temat.
- "Shake it off". Ten tekst jest wspaniały!
- Uważam tak samo! Matching!
W końcu dojechali na miejsce, w którym odbywał się koncert. Wysiedli z autobusu.
- Masz bransoletki? Podczas koncertów tradycją jest wymienianie się nimi - Shadow pokazał Amy torbę pełną bransoletek, którą zabrał ze sobą.
- Wow, jak dużo! Ja mam tylko dziesięć - odpowiedziała, będąc pod wrażeniem. Zostały 2 godziny do koncertu, jednak nie spieszyli się żeby zająć miejsca, ponieważ były już zarezerwowane i nikt nie mógł ich zająć. (bardziej strefa vip a nie miejsca bo tam się stoi a nie siedzi no ale chodzi o to że pod sceną mają i inni muszą ich przepuścić) Zamiast tego wymieniali się bransoletkami z innymi fanami, rozmawiając o swoich ulubionych albumach. Shadow wymienił wszystkie swoje bransoletki i zdobył mnóstwo nowych znajomości. W końcu przyszedł czas koncertu. Para weszła na trybuny. Wszyscy byli podekscytowani. Taylor wyszła na scenę:
- Hejka, moje drogie Swifties! Cieszę się, że tyle was tu przyszło! - przywitała się z fanami. Shadow był zachwycony. Taylor zaśpiewała wszystkie jego ulubione piosenki.
- Shadow... Mogę się o coś ciebie zapytać..? Chcesz zostać moim chłopakiem~? - zapytała się Amy w połowie koncertu.
- Ciszej, zagłuszasz mi Taylor! Nie po to tu przyjechałem, żeby ktoś mnie rozpraszał - wkurzył się jeż.
- Więc... nie jesteś tu dla mnie?
- Hell nah! Nawet nie jesteś w moim typie! Pojechałem z tobą tylko dlatego, bo miałaś darmowe bilety!
Amy uciekła z płaczem. Shadow czuł się usatysfakcjonowany faktem, że wreszcie się jej pozbył. Resztę koncertu gapił się na idolkę, będąc pod wrażeniem jej muzyki.
- Uwaga moje kochane! Czas na najważniejszy punkt programu; zabiorę kogoś z was na scenę! - jej wzrok padł na dziwnie wpatrującego się w nią jeża. - Ty! Chodź, zaśpiewamy razem!
Shadow nie wierzył temu co usłyszał. Wszedł na scenę.
- To co śpiewamy?
- Możemy zaśpiewać "Shake it off"? to moja ulubiona piosenka...
- Jasne! Możesz nawet coś zagrać! - artystka podała mu gitarę. Zaczęli śpiewać:
- I stay out too late
Got nothing in my brain
That's what people say, mm-mm
That's what people say, mm-mmI go on too many dates
But I can't make 'em stay
At least that's what people say, mm-mm
That's what people say, mm-mmBut I keep cruisin'
Can't stop, won't stop movin'
It's like I got this music in my mind
Sayin' it's gonna be alright'Cause the players gonna play, play, play, play, play
And the haters gonna hate, hate, hate, hate, hate
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off (hoo-hoo-hoo)Heartbreakers gonna break, break, break, break, break
And the fakers gonna fake, fake, fake, fake, fake
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off (hoo-hoo-hoo)I never miss a beat
I'm lightnin' on my feet
And that's what they don't see, mm-mm
That's what they don't see, mm-mmI'm dancin' on my own (dancin' on my own)
I make the moves up as I go (moves up as I go)
And that's what they don't know, mm-mm
That's what they don't know, mm-mmBut I keep cruisin'
Can't stop, won't stop groovin'
It's like I got this music in my mind
Sayin' it's gonna be alright'Cause the players gonna play, play, play, play, play
And the haters gonna hate, hate, hate, hate, hate
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off (hoo-hoo-hoo)Heartbreakers gonna break, break, break, break, break
And the fakers gonna fake, fake, fake, fake, fake
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off (hoo-hoo-hoo)Shake it off, I shake it off
I, I, I shake it off, I shake it off
I, I, I shake it off, I shake it off
I, I, I shake it off, I shake it off (hoo-hoo-hoo)Hey, hey, hey
Just think, while you've been gettin' down and out about the liars
And the dirty, dirty cheats of the world
You could've been gettin' down to this sick beatMy ex-man brought his new girlfriend
She's like, "Oh my God!" but I'm just gonna shake
And to the fella over there with the hella good hair
Won't you come on over, baby? We can shake, shake, shake (yeah)
Yeah, oh, oh'Cause the players gonna play, play, play, play, play
And the haters gonna hate, hate, hate, hate, hate (haters gonna hate)
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off (hoo-hoo-hoo)
Heartbreakers gonna break, break, break, break, break (mmm)
And the fakers gonna fake, fake, fake, fake, fake (and fake and fake and fake)
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off (hoo-hoo-hoo)Shake it off, I shake it off
I, I, I shake it off, I shake it off
I, I, I shake it off, I shake it off
I, I, I shake it off (yeah), I shake it off (hoo-hoo-hoo)Shake it off, I shake it off
I, I, I shake it off, I shake it off (you got to)
I, I, I shake it off, I shake it off
I, I, I shake it off, I shake it off
Na koniec piosenki Shadow zagrał wspaniałą, zapierającą dech w piersiach solówkę na gitarze. Wszyscy byli pod wrażeniem! Jeż nie mógł uwierzyć, że idolka doceniła jego talent. To najlepszy dzień jego życia!
To najlepszy dzień jego życia!
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
(Dla tych co zapomnieli, Polites nadal nie żyje)
Chapter 12: '*•.¸♡ 𝐋𝐞𝐤𝐜𝐣𝐚 𝐩ł𝐲𝐰𝐚𝐧𝐢𝐚 (𝐭𝐨𝐩𝐢𝐞𝐧𝐢𝐚)~ ♡¸.•*'
Chapter Text
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓞𝓭𝔂𝓼𝓼𝓮𝓾𝓼'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Był spokojny, czwartkowy poranek. Uczniowie nie musieli się uczyć, ponieważ zarządzono kolejny strajk nauczycieli. Odyseusz, Sonic i Baldi siedzieli w swoim pokoju. Cieszyli się, że nie muszą chodzić na lekcje.
- Słyszałeś, że Posejdon organizuje kółko pływackie, żeby uczniowie nie nudzili się podczas strajku? - zaczął rozmowę Sonic, wyrywając nastolatka z myśli o swoim martwym przyjacielu, Politesie. - Pierwsze zajęcia zaczynają się już jutro - jeż nie wyglądał na zadowolonego tym faktem.
- Nie dziwię się, nie dali mu uczyć wf-u, więc próbuje inaczej. Dziwne, że dopiero teraz wpadł na ten pomysł - Odyseusz lubił pływać, jednak wolał by w nich nie uczestniczyć i spędzać więcej czasu ze swoim chłopakiem. (mimo tego co mówi w "Suffering" tutaj się wody nie boi bo tamto to kłamstwo było)
- Pewnie dopiero teraz dostał pozwolenie - wtrącił się Baldi. - Ciekawe ile czasu minie, zanim ktoś się utopi? (foreshadowing? maybe)
- Oglądamy "My hero academia"? - zapytał się Odyseusz. Było to ich ulubione anime i spędzali każdą wolną chwilę, odtwarzając kolejne odcinki.
- Oczywiście! - krzyknęli jego przyjaciele. Chłopak włączył telewizor.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓽𝓲𝓶𝓮𝓼𝓴𝓲𝓹~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Był piątek, 6 rano. Zajęcia pływania z Posejdonem miały się rozpocząć lada chwila. Mężczyzna chciał zacząć o 4, ale wtedy nikt nie chciał by w nich uczestniczyć. W końcu bóg morza przyszedł:
- Witajcie, drodzy uczniowie! Dzisiaj nauczę was wszystkich istniejących stylów pływania, a potem zorganizujemy zawody! Czy wszyscy mają strój? Nie toleruję ani minuty opóźnienia, więc jeśli nie, musicie pływać w tym, co macie teraz. Zajęcia czas zacząć! - po tych słowach wrzucił jednego z uczniów do basenu.
- Ale ja nie umie... - zamilkł, stykając się z powierzchnią wody.
- Ustawcie się w 8 rzędów, każdy stojący na przeciw jednego z torów basenu. Ale zanim zaczniecie wskakiwać, czas na rozgrzewkę! Macie wykonać 50 pompek!
- Nieeee! - sprzeciwił się jeden z uczniów.
- Ty masz zrobić 100.
Reszta uznała, że nie warto kłócić się z nauczycielem. Po jakiś 30 minutach mogli przejść do kolejnego etapu.
- Teraz czas na kraula! - Posejdon wskoczył do wody i zaprezentował, co mają zrobić. - Macie 10 minut na nauczenie się!
- Nie powinniśmy zacząć od czegoś prostszego? Może pieska albo żabki? - zapytała się jedna z dziewczyn.
- Nie! Czas start!
Uczniowie po kolei wskakiwali do basenu wypełnionego lodowatą wodą. Jednym szło lepiej, drugim gorzej, jednak najlepszy był Odyseusz. Bardzo dużo ćwiczył w Grecji, więc był sprawny fizycznie. Następny był styl motylkowy; wielu uczniów, w tym, z jakiegoś dziwnego powodu, Sonic, przepuszczało wszystkich przed sobą, by nie musieć ćwiczyć. I tutaj Odys okazał się najlepszy. Po dwóch godzinach Posejdon oznajmił koniec ćwiczeń:
- Dobrze, drodzy uczniowie, widzę, że jesteście przygotowani, jednak zauważyłem też, że wiele z was próbowało wymigać się od ćwiczeń; takie zachowanie jest niedopuszczalne i zasługuje na naganę, dlatego po kolei będę wrzucał te osoby do akwenu, aby zaprezentowały swoje umiejętności.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓢𝓸𝓷𝓲𝓬'𝓼 𝓹𝓸𝓿˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Oczy Sonica rozszerzyły się w strachu. Jeż nie umiał pływać, a nauczyciel raczej nie przyjmuje wymówek. "Może o mnie zapomni", pomyślał. Niestety Posejdon wezwał go jako pierwszego:
- No, pokaż co potrafisz. Nie chciało ci się, co? Coraz bardziej leniwe te dzieci - Instruktor wymierzył jeżowi kopniaka, przez co ten wyleciał w powietrze i wylądował w basenie. Nie potrafił utrzymać się na powierzchni i opadł na dno. Rozpaczliwie próbował nabrać powietrza, jednak wokół była tylko ciecz. Poczuł, jak woda wypełnia jego płuca. "To już koniec", pomyślał. Wszyscy będą go pamiętali jako ucznia, który zginął podczas tych okropnych zajęć. Sonic zaczął się dusić. Machał rękami, starając się wypłynąć, jednak powoli opuszczały go siły. Nagle ktoś wskoczył do wody i chwycił jego ciało. Po chwili jeż mógł odetchnąć świeżym powietrzem. Słyszał jakieś głosy, ale jego mózg nie potrafił się na nich skupić. Z wyczerpania stracił przytomność.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚𝓽𝓲𝓶𝓮𝓼𝓴𝓲𝓹~˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Sonic obudził się na łóżku w swoim pokoju. Obok siedział Odyseusz. Gdy tylko zobaczył, że jeż odzyskał przytomność, przytulił go.
- Proszę, nie strasz mnie tak nigdy więcej... Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę... - chłopak był zmartwiony, lecz Sonic mu się nie dziwił.
- To ty mnie uratowałeś-? - zapytał słabym głosem.
- Tak, kochanie. Powinieneś powiedzieć, że nie umiesz pływać...
- Przepraszam. Wstydziłem się...
- Przynajmniej wylali Posejdona. Możemy teraz codziennie oglądać anime! - Odys spróbował się roześmiać, lecz nie wyszło mu to dobrze. Nadal był przestraszony. Oboje przytulali się bez słowa przez dobrą chwilę, gdy do pokoju wpadł Baldi:
- Zeus odwołał strajk!
- Nieeeee - załamali się oboje. Jednak nie będzie tak fantastycznie, jak myśleli. Przynajmniej mają siebie nawzajem, a przecież to jest w życiu najważniejsze.
─── · 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ 𝓒𝓲ą𝓰 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓷𝓪𝓼𝓽ą𝓹𝓲... ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*

bl00d_maiden on Chapter 1 Wed 16 Apr 2025 08:33AM UTC
Comment Actions
Random_user_exe on Chapter 1 Wed 23 Apr 2025 03:02PM UTC
Comment Actions
modelzeta_zipfile on Chapter 1 Fri 24 Oct 2025 09:42PM UTC
Comment Actions
modelzeta_zipfile on Chapter 1 Fri 24 Oct 2025 09:41PM UTC
Comment Actions
Snorchischnorkel-OOMPF (Guest) on Chapter 2 Sat 08 Feb 2025 07:58PM UTC
Comment Actions
Ineffective_Invocations23 on Chapter 10 Thu 13 Feb 2025 03:14PM UTC
Comment Actions
Nuh_Uh_You_Aint_Finding_Me on Chapter 12 Sun 16 Feb 2025 10:25PM UTC
Comment Actions
Popipoidontknow on Chapter 12 Sun 09 Mar 2025 11:50PM UTC
Comment Actions
BananaBunnyX3 on Chapter 12 Wed 16 Apr 2025 08:39AM UTC
Comment Actions